Dziewczyna wraz z sześcioma osobami wyszła około godziny 19 z hotelu, gdzie wraz z 40-osobową grupą przyjechała na wycieczkę - wyjaśnia podinspektor Joanna Lazar - rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. Grupa siedmiu osób wraz z trzema instruktorami zdecydowała się wejść do jaskini Studnisko, jednej z najgłębszych w rezerwacie Sokole Góry. Wtedy, około 23, doszło do wypadku - duży fragment skały spadł na gimnazjalistkę i zabił ją na miejscu.

Reklama

Do szpitala przewieziono pozostałych uczestników wyprawy. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Beata Marciniak, rzecznik szpitala Najświętszej Marii Panny w Częstochowie, gdzie przebywa sześcioro dzieci, zapewnia, że mają one dobrą opiekę medyczną i psychologiczną.

Aby zwiedzać jaskinię Studnisko, do której dzieci weszły w nocy, trzeba sporych umiejętności, odpowiedniego sprzętu - podkreśla Monika Kosielak z Urzędu Gminy w Olsztynie koło Częstochowy. Jak mówi, jaskinia jest trudno dostępna, a poruszanie się w niej wymaga metalowych drabinek i sztywnej asekraucji.

Policjanci wyjaśniają okoliczności wypadku, a także badają czy wycieczka została zorganizowana w odpowiedni sposób - dodaje podinspektor Joanna Lazar z częstochowskiej policji. Funkcjonariusze sprawdzają czy instruktorzy mieli odpowiednie uprawnienia i czy gimnazjaliści zostali przeszkoleni.

40-osobowa grupa gimnazjalistów to uczniowie gimnazjum w Świekatowie w województwie kujawsko-pomorskim. Na Jurę Krakowsko-Częstochowską przyjechali wczoraj. O wyjaśnienia poprosiło również Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. - Do gimnazjum w Świekatowie, z którego grupa uczniów pojechała na kilkudniową wycieczkę, pojechali dwaj wizytatorzy, którzy zbadają procedury organizowania wycieczki, zapewnią też pomoc psychologiczną dla dzieci, uczniów szkoły - powiedziała Jolanta Metkowska z kuratorium oświaty.