Potwierdziły się informacje DGP, które próbowała zdementować spółka PKP Intercity. Chodzi o poważne problemy z utrzymaniem Pendolino w czystości. Nieudany przetarg dotyczy czyszczenia pociągów na terenie zaplecza technicznego w Gdyni, Wrocławiu, Krakowie i Katowicach.
Reklama
Oferta spółki Impel wynosi 44 mln zł i przekracza budżet zamawiającego w sposób astronomiczny. Ten planował przeznaczyć na to zamówienie nie więcej niż 6 mln zł. Jak ustaliliśmy, Impel wliczył w ofertę wszystkie ryzyka, które spółka w większości przerzuca na wykonawcę.
CZYTAJ WIĘCEJ na forsal.pl o problemach z utrzymaniem czystości w Pendolino >>>
Komentarze(23)
Pokaż:
Dla nikogo! Nawet dla pokrzywdzonego okrutnie Nowaka!
Wypowiem się wprost, pryncypialnie i bez owijania w lateks - jak starszy partyjny towarzysz towarzyszki Wasiak!
Teraz już nie wystarczy ot tak, rutynowo i na łapu-capu wsadzić sobie jedną ręką laskę Tuska w ryj, drugą skrobać jakieś tam amatorskie laurki i tylko od niechcenia i od czasu do czasu nieuważnie cmokać w żołądź i nosem albo brodą (jak kolega Rzakoski) trącać kasztany jak jakaś płatna dziwka na placu Pigalle! A potem robić sobie arogancko i nikczemnie przerwę na papierosa i płukać ryj nalewką na Coca-Coli, a bóstwo niech poczeka!
O nie!!!
Teraz - kiedy Tusk już poszedł do nieba - to i rozkosze mu się należą niebiańskie! Trzeba mu laseczkę z pietyzmem wszystkimi ryjami na pokładzie opatulać pieczołowicie i tkliwie ze wszystkich stron, okrywać delikatnie pocałunkami, masować pieszczotliwie i wprawnie, docierać do każdej zmarszczki naszego narodowego zmarszczyfreda, w widoczny sposób razem przeżywać w zgodnym wzmagającym się rytmie oraz odczuwać wraz z przedmiotem kultu wzruszenie i ekstazę (w szkole dziennikarskiej chyba mieliście taki przedmiot: "siorbanie eliksiru wiedzy tajemnej i satysfakcji z ruchu warg sromowych albo nawet sromotnych [read-my-lips!] liderów partyjnych i z innych źródeł kultury"?) - więc teraz trzeba użyć całej zdobytej na studiach wiedzy i siorbać, siorbać, siorbać!
Zachłannie i z pełnym oddaniem sprawie oraz pobieraniem (kasa wypłaci!) - no i koniecznie z połykiem!
Tak, tak, panowie i panie - teraz pobieramy z kasy tylko z udokumentowanym i notarialnie poświadczonym połykiem! Inaczej się nie liczy - nie ten etap - i pieniążki trzeba będzie niestety przekazać na dom w Laskach!
No i po kolei, nie pchać się i nie wyrywać sobie laski brutalnie (bo Radkowi zostanie tylko strzęp albo ochłap!), nie szarpać jej i nie kąsać! Z pełnym uszanowaniem, pokornie i w nabożnym skupieniu czekać cierpliwie w kolejce! Kolejka ma być uformowana wedle starszeństwa, bo spermy starczy co prawda dla każdego, ale ta śmietankowa, cream-of-the-cream, słusznie się należy najbardziej zasłużonym i wprawionym w dziennikarskim rzemiośle! Tu nie wystarczy trening w palcówce na klawiaturze - tu trzeba - jak ten telegrafista Piotr Płaksin - przepięknie grać na klarnecie! A rozkosz Dawcy niech trwa i trwa, jak ta chwila, którą opiewał poeta, niech trwa do końca świata i o jedną wieczność dłużej!
A jak dla kogoś spermy nie starczy - to przecież może zdrowie Najwyższego Laskodawcy wypić jego honorowym moczem!
Dla nikogo! Nawet dla pokrzywdzonego okrutnie Nowaka!
Wypowiem się wprost, pryncypialnie i bez owijania w lateks - jak starszy partyjny towarzysz towarzyszki Wasiak!
Teraz już nie wystarczy ot tak, rutynowo i na łapu-capu wsadzić sobie jedną ręką laskę Tuska w ryj, drugą skrobać jakieś tam amatorskie laurki i tylko od niechcenia i od czasu do czasu nieuważnie cmokać w żołądź i nosem albo brodą (jak kolega Rzakoski) trącać kasztany jak jakaś płatna dziwka na placu Pigalle! A potem robić sobie arogancko i nikczemnie przerwę na papierosa i płukać ryj nalewką na Coca-Coli, a bóstwo niech poczeka!
O nie!!!
Teraz - kiedy Tusk już poszedł do nieba - to i rozkosze mu się należą niebiańskie! Trzeba mu laseczkę z pietyzmem wszystkimi ryjami na pokładzie opatulać pieczołowicie i tkliwie ze wszystkich stron, okrywać delikatnie pocałunkami, masować pieszczotliwie i wprawnie, docierać do każdej zmarszczki naszego narodowego zmarszczyfreda, w widoczny sposób razem przeżywać w zgodnym wzmagającym się rytmie oraz odczuwać wraz z przedmiotem kultu wzruszenie i ekstazę (w szkole dziennikarskiej chyba mieliście taki przedmiot: "siorbanie eliksiru wiedzy tajemnej i satysfakcji z ruchu warg sromowych albo nawet sromotnych [read-my-lips!] liderów partyjnych i z innych źródeł kultury"?) - więc teraz trzeba użyć całej zdobytej na studiach wiedzy i siorbać, siorbać, siorbać!
Zachłannie i z pełnym oddaniem sprawie oraz pobieraniem (kasa wypłaci!) - no i koniecznie z połykiem!
Tak, tak, panowie i panie - teraz pobieramy z kasy tylko z udokumentowanym i notarialnie poświadczonym połykiem! Inaczej się nie liczy - nie ten etap - i pieniążki trzeba będzie niestety przekazać na dom w Laskach!
No i po kolei, nie pchać się i nie wyrywać sobie laski brutalnie (bo Radkowi zostanie tylko strzęp albo ochłap!), nie szarpać jej i nie kąsać! Z pełnym uszanowaniem, pokornie i w nabożnym skupieniu czekać cierpliwie w kolejce! Kolejka ma być uformowana wedle starszeństwa, bo spermy starczy co prawda dla każdego, ale ta śmietankowa, cream-of-the-cream, słusznie się należy najbardziej zasłużonym i wprawionym w dziennikarskim rzemiośle! Tu nie wystarczy trening w palcówce na klawiaturze - tu trzeba - jak ten telegrafista Piotr Płaksin - przepięknie grać na klarnecie! A rozkosz Dawcy niech trwa i trwa, jak ta chwila, którą opiewał poeta, niech trwa do końca świata i o jedną wieczność dłużej!
A jak dla kogoś spermy nie starczy - to przecież może zdrowie Najwyższego Laskodawcy wypić jego honorowym moczem!
w Polsce nie będzie żadnego Pendolini