Były prezydent przyznał, że rozumie obawy i wątpliwości Polaków w tym zakresie. - My w Polsce mamy małe mieszkania, niskie pensje i skromne emerytury. Kiedy patrzymy na uchodźców w telewizji, widzimy, że wyglądają lepiej od nas. Są nakarmieni, dobrze ubrani i może nawet bogatsi od nas - wyliczał Lech Wałęsa, cytowany przez "The Jerusalem Post".
Z drugiej jednak strony, Wałęsa zapewnia, że ma też zrozumienie dla uciekinierów z Bliskiego Wschodu i Afryki. - My Polacy także byliśmy uchodźcami i imigrantami w czasach komunizmu. Ale dokądkolwiek jechaliśmy, szanowaliśmy lokalną kulturę i prawo. Ci imigranci są inni - stwierdzał były prezydent. Jako przykład podał Francję, gdzie imigranci nawet w drugim czy trzecim pokoleniu, wykształconym i zdolnym się utrzymać, wciąż są przeciwko krajowi, który ich gości.
- To jest problem. Jeśli Europa otworzy drzwi, wkrótce przybędą miliony, które, żyjąc wśród nas, zaczną wprowadzać swoje zwyczaje, w tym ścinanie głów - stwierdził Wałęsa.
Pytany o to, czy nie czuje empatii wobec uciekających przed wojną, przyznał, że choć rzeczywiście część imigrantów chce po prostu chronić życie, wielu szuka w Europie okazji do poprawienia standardu życia. Jego zdaniem, kraje europejskie, w szczególności te najbogatsze, powinny wspólnie wypracować sposób na to, by pomóc uciekinierom w ich ojczyznach, np. tworząc tam miejsca pracy.
Jeszcze niedawno jednak Lech Wałęsa deklarował, że on sam przyjąłby imigrantów pod swój dach. - Trzeba się dzielić, jesteśmy ludźmi, oni są w tragicznej sytuacji. Mają ich pozabijać? - mówił wówczas.