Były prezydent wziął wieczorem w Białymstoku udział w debacie "Porozmawiajmy o Polsce" zorganizowanej przez Komitet Obrony Demokracji i "Gazetę Wyborczą". Jak mówił, było to dziewiąte spotkanie z tego cyklu. Służą one - jak mówił - rozmowom o tym co zrobić, by pokojowo "poprawić, uporządkować", "zbudować nową rzeczywistość w Polsce, bez mankamentów starego systemu".

Reklama

Ja prowadzę w tę stronę. Myślę, że KOD zażyczy sobie, jak nabierzemy siły, jak będziemy mieli duże poparcie, to oni wtedy zażyczą sobie, żeby doszło do spotkań gdzie uzgodnimy jak się zachowujemy - mówił Wałęsa dziennikarzom w Białymstoku. Pytany o lidera opozycji powiedział: "liderów naprawdę mamy" i dodał, że będą oni dobierani "w zależności od konieczności".

Pytany o dotychczasowe efekty debat Wałęsa powiedział, że "już za chwilę będzie próbował mówić co by zrobił, licząc na to, że oni to zrobią". Mówił, że jest gotowy do pracy, jednak sam nie zamierza nigdzie kandydować.

Na spotkaniu mówił, że po zakończeniu debat będzie proponował KOD powstanie "Komisji Porozumiewawczej". - Wszyscy ludzie, którym się nie podobają wszystkie partie, tu mamy się spotkać i powiedzieć jak po PiS-ie wyczyścić. Musimy się na jedną kadencję podzielić zadaniami i odcinkami - mówił Wałęsa.

Spotkanie próbowała zakłócić na początku grupa młodych ludzi, którzy w pierwszych minutach przemówienia Wałęsy pokazali się w maskach na twarzach (z twarzą Bolka z dobranocki "Bolek i Lolek"), mieli w rękach teczki z napisem "teczka pracy". Dało się słyszeć okrzyk "Precz z komuną". Publiczność z sali skandowała natomiast w obronie byłego prezydenta "Lech Wałęsa", a pod adresem zakłócających spotkanie: "Wyprowadzić". Kilku młodych mężczyzn z sali wyprowadziła policja. Organizatorzy spotkania mówili, że byli to działacze Młodzieży Wszechpolskiej.

Ja jestem przeciwnikiem bijatyk, ale ludzie (uczestnicy spotkania) zachowali się dzielnie. Nie będą przeszkadzać gówniarze nam w poważnych rozmowach (...) Nie oni będą wynosić, tylko ich będą wynosić - powiedział dziennikarzom Wałęsa. - Ja jestem pokojowo nastawiony, ale nikt nie będzie mi przeszkadzał - dodał były prezydent. Podkreślał, że "się nie wymądrza, nie mówi, że ma rację", a "przyjechał mówić o poważnych rzeczach i szuka rozwiązań".

Nie wolno, ktoś się ma za patriotę, przeszkadzać ludziom w patriotycznym myśleniu - dodał.

Reklama

Młodzież Wszechpolska (MW) ogłosiła we wtorek w Białymstoku, że jej działacze zamierzają złożyć projekt uchwały do Rady Miasta ws. pozbawienia Lecha Wałęsy tytułu honorowego obywatela Białegostoku. Zapowiedzieli zbieranie podpisów poparcia w tej sprawie. Potrzeba ich minimum tysiąc.

Według prezesa podlaskiej MW Marcina Zabłudowskiego, Lech Wałęsa "nie powinien stać" jako honorowy obywatel Białegostoku obok takich postaci jak Jan Paweł II czy Józef Piłsudski; w kontekście - mówił Zabłudowski - "działań byłego prezydenta Lecha Wałęsy, w kontekście tego co przyniosła żona generała Kiszczaka do IPN", a teraz jest "czołową postacią KOD i chce przywracać demokrację", a według MW "demokracja w Polsce nie jest w żaden sposób zagrożona". Zabłudowski mówił też, że honorowy obywatel, to wzór stawiany młodemu pokoleniu, a Lech Wałęsa "nie powinien nim być".

Wałęsa pytany na briefingu prasowym o komentarz do działań MW powiedział: - Niech spróbują. Niech spróbują. Znów dostaną po nosie jak chcą. Proszę bardzo.

Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski powiedział Polskiemu Radiu Białystok, że pomysł Młodzieży Wszechpolskiej w sprawie pozbawienia Lecha Wałęsy honorowego obywatelstwa Białegostoku, to "absolutny skandal". - Lech Wałęsa walczył o polską wolność, jest właściwie symbolem. Są tylko dwa symbole polskości na świecie. To jest święty Jan Paweł II i Lech Wałęsa - powiedział Truskolaski.

Prezydent Białegostoku dodał, że inicjatywę ogłosili "młodzi ludzie, którzy nie pamiętają czasów komuny", więc nie mają "żadnego moralnego prawa oceniać" Lecha Wałęsy. - Odcinam się od tego w stu procentach i apeluję do mieszkańców Białegostoku, aby po prostu ignorowali tego typu apele - dodał Truskolaski.