Rada Miasta Białystok zarobki prezydenta Tadeusza Truskolaskiego obniżyła 5 października; główny powód to brak absolutorium, ale - w wypowiedziach wnioskujących o to radnych PiS - padały też zarzuty dotyczące np. braku inwestycji, nadzoru nad miejskimi spółkami czy złego zarządzania oświatą i braku ładu urbanistycznego w mieście.
Decyzja zapadła z wniosku i głosami radnych PiS, którzy mają większość w radzie i są w opozycji do prezydenta, przeciw był radny lewicy. Pozostali (radni PO i klubu radnych Tadeusza Truskolaskiego) przed głosowaniem wyszli z sesji i nie wzięli w nim udziału.
Biorąc pod uwagę wszystkie składniki wynagrodzenia, prezydent Białegostoku zarabiał dotąd ok. 13 tys. zł brutto miesięcznie. Obniżka o której zdecydowali radni, to w sumie 3,8 tys. zł brutto.
W ub. tygodniu prawnicy wojewody podlaskiego zdecydowali, że nie ma podstaw do stwierdzenia nieważności uchwały w trybie nadzoru. Uznali, że przy procedowaniu tej obniżki nie było naruszenia prawa.
Jak wynika z informacji PAP ze źródeł sądowych, do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych Sądu Rejonowego w Białymstoku wpłynął pozew prezydenta Truskolaskiego, formalnie przeciwko Urzędowi Miejskiemu w Białymstoku. Jak poinformowało biuro prasowe tego sądu, to pozew o "uznanie za bezskuteczne oświadczenia woli wyrażonego w formie uchwały Rady Miasta Białystok z dnia 5 października 2016 roku w sprawie ustalenia wynagrodzenia prezydentowi miasta Białegostoku".
Pozew wpłynął wraz z wnioskiem o zabezpieczenie powództwa, poprzez wstrzymanie wykonania uchwały. Ów wniosek sąd oddalił, ale prezydent to postanowienie zaskarżył, więc kwestia pozostaje otwarta. Po uzupełnieniu braków formalnych tego zażalenia, trafi ono do rozpoznania przez białostocki sąd okręgowy.
Jak wynika z przekazanej PAP informacji, po rozstrzygnięciu tego zażalenia, sprawa zarobków prezydenta Białegostoku trafi na wokandę sądu rejonowego; najprawdopodobniej w grudniu lub w styczniu.
W rozmowie z PAP prezydent Tadeusz Truskolaski przypomniał, że tuż po sesji, w czasie której podjęta została uchwała o obniżce jego wynagrodzenia, zapowiadał odwołanie się od decyzji radnych. Obniżkę uważa za działanie polityczne radnych PiS, na które - jak dodał - nie zgadza się. W jego ocenie, nie ma żadnych merytorycznych podstaw do obniżenia mu wynagrodzenia, ani też do nieudzielenia mu absolutorium. Najpierw się szykuje kij, a później się go używa - powiedział.
Według jego wiedzy, z analiz porównawczych wynika, że jego wynagrodzenie jest teraz niższe niż np. burmistrzów, a odpowiedzialność - jak dodał - o wiele większa. To absolutnie nieuczciwe, niesprawiedliwe, tendencyjne - uważa prezydent Truskolaski.
Na pytanie, dlaczego pozywa Urząd Miasta a nie Radę Miasta, powiedział, że takie jest prawo, bo pracodawcą jest urząd. To jest trochę kuriozalna konstrukcja, bo powinno się pozywać radę. Rada działa, ale jest poza możliwością pozwania - wyjaśnił Truskolaski.