Lubraniec to mała miejscowość w województwie kujawsko-pomorskim. Jej nowym burmistrzem został Jacek Kowalewski. Jego poprzednik zmarł. Kowalewskiego na fotel burmistrza wyznaczyła Beata Szydło. Okazuje się jednak, że nowy włodarz Lubrańca ma bardzo nieciekawą przeszłość.

Reklama

- To, co wydarzyło się w sierpniu 1997 roku przed lubraniecką dyskoteką, trudno nazwać honorowym pojedynkiem. Włodzimierz L. jest sam i ucieka przed pięcioma napastnikami. Gdy pada na ziemię, mężczyźni wymierzają mu kopy. W ruch idą kije, drewniane kątówki i metalowy pręt. Jednym z bijących jest Jacek Kowalewski. Trzy lata później sąd we Włocławku skaże go na dziewięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata (wyrok jest już zatarty) – donosi "Newsweek".

W świetle prawa Kowalewski może się posługiwać zaświadczeniem o niekaralności. Jednak decyzja premier wywołała burzę w miasteczku. - Sprawa pobicia była w Lubrańcu głośna, ludzie o niej nie zapomnieli. Kiedy w mieście rozeszło się, że wojewoda szykuje Kowalewskiego na nowego burmistrza, do Bydgoszczy zaczęto słać anonimy o pobiciu. Wojewoda wiedział o przeszłości swojego kandydata i wpuścił panią premier na minę – mówi gazecie lokalny działacz PiS, które chce pozostać anonimowy.

Przedterminowe wybory burmistrza Lubrańca odbędą się w grudniu.