Radni Sopotu w poniedziałek podczas sesji przyjęli uchwałę w sprawie udzielenia 150 tys. zł dotacji z budżetu miasta na wsparcie statutowej działalności spółdzielni socjalnej "Kooperacja".
Spółdzielnia ma pełnić rolę koordynatora w sprawie udzielenia pomocy poszkodowanym w konflikcie dzieciom i rodzinom z Aleppo. Założycielami spółdzielni są Sopot oraz profesjonalnie przygotowane i doświadczone w działaniach związanych z pomocą humanitarną organizacje pozarządowe: Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta (Koło Gdańskie) oraz Caritas Archidiecezji Gdańskiej.
Wersją podstawową jest wariant czasowego pobytu w Sopocie kilkorga wymagających leczenia dzieci wraz z opiekunami – czytamy w uchwale radnych Sopotu.
Radna Platformy Sopocian, Aleksandra Gosk przyznała w rozmowie z PAP, że procedury związane z przyjazdem dzieci są "bardzo skomplikowane". - Urząd miasta, zespół ds. imigrantów, psychologowie, tłumacze pracują nad tym, aby dzieci mogły przyjechać jak najszybciej i obecnie kompletowane są dokumenty – wyjaśniła. Jak podała, "na razie jest mowa o dwojgu dzieci bez kończyn".
Rzeczniczka Sopotu, Magdalena Jachim zaznaczyła, że tak naprawdę nie wiadomo, kiedy dzieci przyjadą do Sopotu. - Chcielibyśmy jak najszybciej, ale nie ma uruchomionych korytarzy humanitarnych, więc musimy przejść normalną ścieżkę uzyskiwania wiz, dotyczy to osób z terenów objętych wojną a więc nieposiadających dokumentów, a ich skompletowanie wymaga czasu – wyjaśniła.
- W przypadku jednej dziewczynki jesteśmy już dość zaawansowani, zarówno ona jak i jej opiekunka mają dokumenty, czekamy tylko na uzyskanie przez dziewczynkę paszportu, a jak go otrzyma, to rozpoczynamy procedurę uzyskiwania wizy – dodała.
Rzeczniczka powiedziała, że miasto "nie ma pomocy ze strony administracji centralnej, żaden pracownik nie został wskazany do pomocy i w związku z tym działa samo". W grudniu prezydent Sopotu zwrócił się do premier z prośbą o "wskazanie delegowanej osoby na poziomie rządowym, która od strony formalnej poprowadziłaby proces sprowadzenia w trybie pilnym dzieci z Aleppo do Sopotu".
W uzasadnieniu uchwały władze Sopotu wskazały, że w związku z rezolucją Rady Miasta podjętą w grudniu ub. roku w sprawie udzielenia pomocy poszkodowanym w konflikcie dzieciom i rodzinom z Aleppo, "władze miasta przygotowują się na przyjęcie dzieci z Syrii zarówno pod względem wielowariantowych procedur, jak i organizacji bazy infrastrukturalnej oraz zabezpieczenia niezbędnych zasobów osobowych i finansowych".
Radni w swojej uchwale podkreślili, że "wokół przedsięwzięcia zawiązała się koalicja instytucji samorządowych, środowisk okołobiznesowych, organizacji pozarządowych i osób prywatnych". Podano, że "Sopot uzyskał deklarację wsparcia i objęcia zdefiniowanymi procedurami medycznymi od zlokalizowanych w Sopocie i w Gdyni szpitali".
Przeciwko przyjęciu uchwały zagłosowali radni PiS. W 21 osobowej Radzie Miasta Prawo i Sprawiedliwość ma czterech radnych, także Kocham Sopot reprezentują cztery osoby; rządząca miastem Platforma Sopocian ma 13 przedstawicieli.
Radny PiS, Andrzej Kałużny uzasadniając głosowanie przeciwko przeznaczeniu 150 tys. zł na pomoc powiedział, że "radni PiS są za pomocą poszkodowanym dzieciom, ale w ich miejscu zamieszkania, w Syrii, Libanie; a nie robieniu +publicity+ przez prezydenta Karnowskiego".
Jachim zaznaczyła, że 150 tys. zł nie jest ostateczną kwotą przeznaczoną na pomoc. - Mamy bardzo duży odzew i na pewno w momencie, kiedy dzieci przyjadą do Sopotu, to uruchomimy zbiórkę publiczną, bo już teraz mamy deklaracje ze strony przedsiębiorców jak i osób prywatnych, że bardzo chętnie wesprą finansowo pobyt i leczenie tych dzieci – dodała.
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski pod koniec ubiegłego roku w związku z rezolucją rady miasta, podjętą w grudniu na wniosek mieszkańców, wystąpił z wnioskiem do premier Beaty Szydło o umożliwienie osiedlenia się w Sopocie osieroconym dzieciom i rodzinom z Aleppo. W rezolucji radni wezwali Karnowskiego do podjęcia działań prowadzących do osiedlenia się w Sopocie rodzinom z tego miasta. Minister-członek Rady Ministrów, Elżbieta Witek w piśmie do prezydenta Sopotu z początku lutego zaproponowała, że "wszystkie władze samorządowe, które chciałyby się włączyć w ewentualną pomoc, powinny pozostawać w stałym kontakcie z przedstawicielami organizacji zajmujących się działaniami humanitarnymi, aby określić szczegółowo formę i zakres zaangażowania samorządu".