Ciepły, czwartkowy wieczór. Po opolskim rynku niesie się lekki gwar rozmów. Ale przy wystawionych na zewnątrz restauracyjnych stolikach tłoku nie ma. Głośniejsza od gości jest ekipa, która kilkadziesiąt metrów dalej montuje metalową konstrukcję. To scena, na której wkrótce pojawią się wokaliści i zespoły muzyczne. Młode Opole, tak nazywa się ten młodzieżowy festiwal. Możliwe, że jedyny, jaki odbędzie się w tym roku. A na pewno jedyny w czerwcu.
Monterom przygląda się długowłosy mężczyzna w koszulce Led Zeppelin. Mówi, że normalnie (czyli gdy odbywa się Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej) rynek zapełnia się już tydzień przed pierwszym koncertem. Przy stolikach siedzą ekipy telewizyjne i artyści. Ludzie spacerują, zamieniają kilka słów, robią sobie z nimi zdjęcia. Od czasu do czasu ktoś wskoczy na małą scenę i coś zaimprowizuje. Dzieje się. – A teraz, panie, festiwalu nie ma, marazm i dłużyzny jak w polskim filmie, po prostu wiocha – macha ręką.
Trudno powiedzieć, jak to naprawdę było. Była czarna lista czy nie. Kayah mogła zaśpiewać czy nie mogła. Wiadomo tylko, że artyści wykruszali się jeden po drugim. Zrezygnowała Rodowicz, Piasek, wypadł Dr Misio. Festiwal się zbliżał, a lista wykonawców kurczyła. W tej sytuacji prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski rozwiązał umowę z TVP, a cała Polska usłyszała, że festiwalu opolskiego nie będzie. W każdym razie nie w czerwcu.
Przez Opole przeszedł szmer niepokoju. Przycichł nieco, gdy prezydent zapewnił, że prowadzi rozmowy i chce, żeby festiwal odbył się we wrześniu. Wzmógł się, gdy okazało się, że prezes TVP Jacek Kurski szuka dla imprezy innego miejsca i chce ją zorganizować na przykład w Kielcach. – Pozytywną stroną tego całego zamieszania jest przekonanie, które, jak się okazało, ma większość artystów i widzów, że opolski festiwal może być tylko w Opolu – mówi Arkadiusz Wiśniewski. – Oczywiście nikt nikomu nie zabroni próbować przenosić go do innego miasta, ale to trochę tak, jakby chcieć przenieść Cannes do Mielna, bo przecież i tam, i tu piasek. Nie da się zrobić tego festiwalu w Kielcach, tylko dlatego że tam też jest amfiteatr. Za Opolem stoi tradycja i ponad- pięćdziesięcioletnia historia.
Reklama