Sebastian Karaś wystartował z kołobrzeskiej plaży w poniedziałek o godz. 19:09, niedaleko latarni morskiej. Na wyspę Bornholm przypłynął we wtorek w nocy ok. 23:35. Samodzielnie pokonał on dystans 100 km i 804 m.

Było bardzo ciężko, to 28 godzin i 30 minut walki - powiedział Karaś do zgromadzonego tłumu w kołobrzeskim porcie. Jak przyznał, najgorsze podczas całego dystansu były ostatnie kilometry przy duńskim nabrzeżu. "Nie dość, że zahaczyłem drugą noc w wodzie, to płynąłem kolejne 3 godziny po ciemku" - wyjaśnił.

Reklama

Duży kryzys miałem ok. 40 km, kiedy mój błędnik zaczął szwankować i przestał pracować żołądek. Bałem się, że powtórzy się to, co w ubiegłym roku, czyli zaczną się wymioty. Zmieniliśmy system żywieniowy, co bardzo mi bardzo pomogło. Kluczem do sukcesu okazała się miętowa herbata i mięso wołowe. Kiedy zjadłem - odżyłem. Moce mi wróciły. Zacząłem myśleć o pozytywnych rzeczach - wyznał pływak.

Pytany przez dziennikarzy, jaką miał strategię na pokonanie dystansu między Polską a duńską wyspą odparł, że podzielił trasę na krótsze odcinki. - Podzieliłem sobie 100 km na znaczące dla mnie wyścigi z przeszłości: odcinki pięcio, dziesięciokilometrowe czy dystans kanału La Manche. Dopiero w drugiej połowie zacząłem płynąć te 100 km, w ten sposób chciałem oszukać swoją głowę. W drugiej części trasy każdy ruch sprawiał mi ból, płynąłem już tylko głową. Cieszę się, że się udało - mówił wzruszony Karaś.

To była bardzo ciężka praca przez 2 lata: treningi, tysiące kilometrów przepłynąłem. To jest uwieńczenie moich wysiłków - dodał.

Karasia asekurował zespół płynący tuż obok na łodzi. Podczas pływania nie miał on żadnego kontaktu z jednostką, nie mógł też wchodzić na statek. Co ok. 40 minut podawano mu posiłki, przy pomocy specjalnego kija.

Sebastian Karaś to 26-letni mistrz Polski w pływaniu. W 2015 r. pobił rekord Polski przepływając 41 kilometrów kanału La Manche w 8 godzin i 48 minut. Trzykrotnie przepłynął on 20-kilometrowy dystans z Helu do Gdyni w najlepszym czasie 4 godzin i 14 minut.
Reklama

W sierpniu 2016 r. jako pierwszy na świecie podjął swoją pierwszą próbę przepłynięcia wpław Bałtyku z Kołobrzegu do wyspy Bornholm. Wówczas po pokonaniu 30 km w osiem godzin Karaś przerwał próbę, ze względu na niesprzyjające fale oraz chorobę morską.