O akcji informowała m.in.: dziennikarka i działaczka Anna Dryjańska. - Ludzie na Facebooku zaczynają skrzykiwać się na spotkanie pod PKiN. Chcą odczytać list mężczyzny, który podpalił się w proteście przeciw PiS – napisała po południu kobieta.
Wieczorem finalnie kilkanaście osób pojawiło się w miejscu, w którym podpalił się mężczyzna. Mieli ze sobą zapalone świeczki. Przez megafon odczytano notatki mężczyzny. Na Facebooku można obejrzeć relację z tego wydarzenia.
Głosy oburzenia
Akcja spotkała się ze sporą krytyką na Twitterze. - Powaliło was?! Relacja Live? Żerujecie na tragedii jak harpie - napisała Anna Maria Żukowska, rzeczniczka SLD.
- Pod PKiN odczytują "manifest" mężczyzny, który się podpalił. Mają swojego męczennika? Brak mi słów na to zidiocenie - napisał jeden z internautów.