"Pierwszy gwarek Rzeczypospolitej"
Sobotnie spotkanie rozpoczęła minuta ciszy dla upamiętnienia tych, którzy – jak mówiono – "odeszli na wieczną szychtę". Prezydent, tytułowany przez organizatorów "pierwszym gwarkiem Rzeczypospolitej", nawiązał do tego w swoim wystąpieniu, podkreślając wartość górniczej pracy i związanych z tym zawodem tradycji.
- W waszym zawodzie, w stanie górniczym, w każdym roku jest tak, że giną górnicy pod ziemią, giną w czasie pracy. I nie ma takiego roku - taka jest ta służba i taki jest ten zawód - żeby jacyś górnicy w naszym kraju nie oddali życia w tej niezwykłej służbie dla ojczyzny, służbie dla polskiego społeczeństwa – powiedział Andrzej Duda.
Podkreślił, że górnicy wykonują niezwykłą i ciężką pracę, której wielu ludzi nie byłoby w stanie się podjąć. - Trzeba mieć specyficzne cechy, a przede wszystkim trzeba być człowiekiem niezwykłej odwagi – ocenił prezydent, podkreślając, że nieprzypadkowo właśnie górnicza Solidarność należy do najpotężniejszych związków w Polsce.
- Stanowi Solidarność ludzi wielkiej odwagi, w związku z tym zdolnych do wielkiego czynu - i tych, którzy stali na czele tego marszu, który zaprowadził nas do Polski (…) wolnej, niepodległej i prawdziwie suwerennej – mówię to w latach 100-lecia odzyskania niepodległości – dodał Duda. Podkreślił, że wolna Polska to także dzieło zaangażowania polskich górników.
- To jest wasze wielkie dzieło, za które - mam nadzieję - pokolenia Polaków będą polskim górnikom, jako ludziom Solidarności i tamtego wielkiego zwycięstwa, ogromnie wdzięczne – powiedział prezydent, kierując te słowa m.in. do obecnych na sali górników z kopalni Wujek, w tym legendarnego przywódcy strajku w tej kopalni w 1981 r. Stanisława Płatka.
Andrzej Duda podziękował górnikom za ich ciężką pracę oraz "oddaną wielką służbę dla Rzeczpospolitej". - Jesteście specjalną grupą - nie tylko społeczną (…), ale też specjalną grupą wśród polskich ludzi pracy - wykonujecie zawód i służbę dla Polski wyjątkową – mówił prezydent.
Nawiązując do górniczej solidarności wskazał również na rolę kobiet - żon, córek i matek górników – szczególnie wtedy, gdy ich mężowie ulegają wypadkom w kopalniach.
- W tej najtrudniejszej sytuacji, przy tej najtrudniejszej wieści, jaka może przyjść z dołu z kopalni, przychodzą i stoją razem pod kopalnią; i czekają, i nie odchodzą nawet jeżeli się dowiedzą, że ich mąż, syn czy ojciec żyje - bo pozostają z innymi, po to, żeby być razem, solidarnie. To także niezwykle wielka wartość. Dziś my wszyscy, jako mężczyźni, składamy im hołd - śląskim kobietom, górniczym żonom, matkom i córkom – powiedział Duda.
"Niektórzy mówią, że PiS nie ma tylu członków, co jest nas tu, na tej karczmie"
Prezydent ocenił, że aby stać się częścią górniczej tradycji nie trzeba wcale być od pokoleń zakorzenionym w tym zawodzie i regionie. - Wasz stan, wasze środowisko, jest takie, że jak chłop przyjdzie pracować do kopalni, to jak zjedzie na dół raz i drugi - to od razu staje się bratem, staje częścią waszego środowiska, a zarazem staje się i częścią waszej tradycji. To się staje i jego tradycja; dlatego to jest tradycja was wszystkich, niezależnie od tego, ileście lat na Śląsku przepracowali i jak długo na Śląsku mieszkacie – powiedział.
- To jest właśnie niezwykłe i to jest właśnie piękne - bo przez to, że się wchodzi w tę waszą tradycję i od razu jest się częścią tego waszego środowiska, górniczego stanu, to właśnie oznacza solidarność - że nikt nie może zostać na dole i że zawsze po niego idą, choćby jedną godzinę dopiero pracował w kopalni. To jest właśnie w was wielkie – podsumował prezydent, życząc górnikom pomyślności w rozpoczętym 2019 roku.
Wśród gości sobotniej biesiady, oprócz prezydenta, byli m.in. lider Solidarności Piotr Duda, wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, parlamentarzyści PiS i Kukiz’15 oraz lider tej formacji Paweł Kukiz, który zaśpiewał ze sceny "Modlitwę o wschodzie słońca" – pieśń z tekstem Natana Tenenbauma, znaną przede wszystkim z wykonania bardów Jacka Kaczmarskiego, Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego. Wcześniej zgromadzeni wspólnie odśpiewali też kultowe "Mury".
W karczmie uczestniczyli też m.in. marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski, wojewoda śląski Jarosław Wieczorek oraz szefowie spółek węglowych – wśród nich owacyjnie przywitany prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Daniel Ozon, broniony w ostatnim czasie przez górniczych związkowców przed odwołaniem ze stanowiska. - Dopóki się będzie trzymał z Solidarnością, to go nie odwołają – mówił szef śląsko-dąbrowskiej "S" Dominik Kolorz.
Tradycyjną karczmę piwną po raz 26. zorganizował zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność". To najliczniejszy region związku, skupiający ponad 85 tys. członków; w biesiadzie uczestniczyło blisko tysiąc osób. - Niektórzy mówią, że PiS nie ma tylu członków, co jest nas tu, na tej karczmie – żartował Kolorz.
Podczas biesiady wręczono przyznane przez władze związku wyróżnienia "Zasłużony dla Solidarności", ustanowione w ub. roku przez krajowy zjazd związku w Częstochowie. Otrzymali je m.in. wieloletni szef Sekretariatu Górnictwa i Energetyki "S" Kazimierz Grajcarek oraz emerytowany związkowiec z Jastrzębia-Zdroju, nieobecny w sobotę w Zabrzu, Andrzej Ciok.
Przed wręczeniem honorowych wyróżnień lider Solidarności Piotr Duda dziękował śląsko-dąbrowskiej "S" za rekomendację, która pozwoliła mu jesienią zeszłego roku na ubieganie się o ponowny wybór na szefa związku. Duda ocenił, że miniony rok był udany dla Solidarności. - Przed nami ciężka praca, ciężka kadencja; ale z wszystkimi problemami sobie poradzimy – zapewnił.
Karczmy piwne oraz tzw. biesiady gwarków to zwyczaj od dawna towarzyszący obchodom przypadającego w grudniu górniczego święta - Barbórki. Spotkania, organizowane zwykle przez związki zawodowe, odbywają się także w styczniu, łącząc elementy obchodów górniczego święta z przywitaniem Nowego Roku.
Biesiady, w których uczestniczą wyłącznie mężczyźni, odbywają się według określonego rytuału i zasad. Na czele Karczmy stoi "Wysokie, a w Sprawach Piwnych Nigdy Nieomylne Prezydium", do którego poleceń muszą bezwzględnie stosować się uczestnicy biesiady. W sobotę w Zabrzu na czele takiego "prezydium" stanął Krzysztof Hanke ze śląskiego kabaretu Rak.
Podczas biesiady na stołach królowały golonka i piwo, które goście pili w specjalnych, okolicznościowych kuflach. W scenariuszu spotkania było wspólne śpiewanie i występy kabaretowe, okraszane żartami. Z udziałem prezydenta uczestnicy karczmy odśpiewali m.in. pieśni "Szła dzieweczka", walczyk "Górnicze skarby pod ziemią" oraz "Górnicy, górnicy". Zabrzmiały też śląskie przeróbki znanych światowych hitów.