Przykutego od 16 lat do łóżka Janusza odwiedzają już tylko polonista i matematyk. Brakuje mu nauczycieli do siedmiu przedmiotów. "Czas leci, muszę zdać egzaminy na koniec semestru, bo od tego uzależniona jest wypłata kasy z ośrodka pomocy społecznej na kolejne miesiące. Zawziąłem się i nie zamierzam repetować klasy, ale sam, bez nauczycieli, nie dam rady opanować materiału" - mówi DZIENNIKOWI załamany Świtaj.

Lekcje rozpoczął 24 września i wszystko było w porządku do momentu, kiedy okazało się, że nauczycielom dodatkowych pieniędzy nie będzie wypłacać szkoła, a bezpośrednio uczeń. Muszą zawrzeć z nim umowy-zlecenia, bo to do niego została skierowana pomoc jako zasiłek celowy z OPS.

Uczniom, którzy nie skończyli 26. roku życia i mają indywidualny tok nauczania (ITN), koszty nauki refunduje rada miejska, przelewając pieniądze bezpośrednio na konto szkoły, która wypłaca je nauczycielom jako dodatek do pensji. Januszowi pomoc w tej formie nie przysługiwała, bo nie spełniał kryterium wieku.

Nauczyciele odeszli z dnia na dzień. Nawet nie powiedzieli "do widzenia". Świtajowi nie udało się dowiedzieć, dlaczego tak zrobili. DZIENNIKOWI również odmówiono komentarza. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o to, iż dla nauczycieli kłopotliwe jest załatwianie papierków w urzędzie skarbowym.

"Dyrektorka szkoły szuka mi nowych nauczycieli, sam też złożyłem ofertę w powiatowym urzędzie pracy i na stronie internetowej miasta. Jednak już nie uwierzę nauczycielom, jeśli zaczną narzekać, że mało zarabiają. Za 45 minut nauki - w zależności od tego, czy lekcji udziela nauczyciel kontraktowy, mianowany czy dyplomowany - płaciłem od 19,5 do 28 zł. Dojazdy opłacane były oddzielnie. Od stycznia po indeksacji płac sumy te wzrosną jeszcze o 9 proc." - wyjaśnia Świtaj.

Dodaje, że niektórzy naprawdę nieźle zarabiali, bo ucząc dwóch przedmiotów, zgarniali podwójnie, a nawet potrójnie. Dzisiaj od 11.30 Janusz ma dwie godziny polskiego. Liczy, że w Jastrzębiu, Żorach albo Wodzisławiu znajdzie chętnych do udzielania mu lekcji. Audycję z apelem sparaliżowanego mężczyzny nadaje od wczoraj miejscowa stacja radiowa "90".

"Na razie nikt się nie zgłosił, ale wierzę, że odezw się nauczyciele, którzy gotowi są uczyć Janusza. To niemożliwe, żeby biurokracja zabiła zapał i nadzieje człowieka" - mówi Monika Sokołowska, reporterka radia "90".

Reklama

Nauczyciele mający uprawnienia do nauczania w liceum mogą zgłosić chęć pracy z Januszem na stronie www.switaj.eu lub bezpośrednio na e-mail: janoszswitaj@mimowszystko.org



SŁAWOMIR CICHY: Jak to możliwe, że są pieniądze dla nauczycieli, jest uczeń, a nie ma nikogo, kto chciałby go uczyć i zarabiać. Nauczyciele twierdzą, że to kłopotliwe dostarczać rachunki i rozliczać się z urzędem skarbowym.
KATARZYNA WOŁCZAŃSKA*: Powiem szczerze - nie zdawaliśmy sobie sprawy, że na drodze do szkoły Janusza może pojawić się taki problem. Skupiliśmy się na znalezieniu pieniędzy, przekonani, że to załatwi wszelkie problemy.

Może trzeba po prostu wyręczyć nauczycieli z papierkowej roboty? MOPS tego nie załatwił, bo nie ma takich uprawnień, więc może magistrat zdecyduje się to zrobić? Chłopak chce się uczyć. Szkoda zmarnować ten potencjał i chęci.
Już podjęliśmy stosowne kroki. Po pierwsze, Janusz dostał od nas właśnie listę ok. 380 nauczycieli, którzy na terenie Jastrzębia są bezrobotni albo nie mają pełnych etatów i szukają sposobu, jak dorobić do skromnego wynagrodzenia.

Czyli myśli pani, że nie będzie problemu ze znalezieniem nauczycieli dla Janusza?

Myślę, że ten problem rozwiążemy do końca przyszłego tygodnia.

Nie można było tego zrobić od razu?

Nie, bo nie mieliśmy pojęcia, że nauczyciele mogą zrezygnować z dodatkowych wynagrodzeń tylko z powodu niedogodności związanej z wypisywaniem umów raz w miesiącu. Byliśmy przekonani, że płacąc dobre pieniądze, będzie kłopot raczej z uzasadnieniem, dlaczego uczyć mają ci, a nie inni ludzie.

Być może te pieniądze po prostu nie są im potrzebne, bo zarabiają na boku, udzielając korepetycji.

Nie mam takiej wiedzy, nie będę się na ten temat wypowiadać. Jednak jest faktem, że 380 nauczycieli z terenu naszego miasta szuka pracy. Jestem pewna, że znajdziemy wśród nich siedmiu, których potrzebuje Janusz. Co tydzień Świtaj ma do wydania ponad 400 zł za lekcje. To nie jest mała kwota.

*Katarzyna Wołczańska jest rzecznikiem ratusza w Jastrzębiu-Zdroju