W trwających w Oświęcimiu uroczystościach 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau bierze udział ponad 200 ocalałych z Polski i różnych zakątków świata, a także 60 delegacji państw i organizacji międzynarodowych.
Jak przypomniał dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński, hasłem, którego orędownikami są więźniowie ocaleni z piekła obozu jest: "nigdy więcej". Podziękował im za przekazywanie pamięci. - Na waszym doświadczeniu budowaliśmy powojenny świat. Jesteśmy wam zatem coś winni. My wszyscy - wskazywał.
Cywiński ocenił, że współczesny świat nie jest doskonały - "miał przecież wyglądać inaczej". Dodał, że ONZ miała być "gwarantem pokoju", a "zbrodnie przeciwko ludzkości miały być ścigane bez końca". - Współpraca i współzależność międzynarodowa miały oddalać konflikty. Ekumenizm miał zbliżać ludzi wiary - wskazywał.
Ocenił jednak, że "dziś, z każdej niemalże strony widać odradzanie się dawnych upiorów". "Nasilają się antysemityzm, rasizm, ksenofobia", a "w mroku odradzającego się populizmu i demagogii wzmacniają się ideologie pogardy i nienawiści" - zwrócił uwagę dyrektor dodając, że "my stajemy się coraz bardziej obojętni, zamknięci w sobie, apatyczni, bierni".
Cywiński wskazywał na bierność i zaślepienie współczesnego człowieka. - Większość milczała, gdy tonęli Syryjczycy, w ciszy odwróciliśmy się od Kongijczyków, nie wydusiliśmy z siebie niemalże słowa, gdy dwa lata temu mordowano Rohindża, ciszą dziś okrywamy tragiczny los Ujgurów - podkreślił.
W swoim wystąpieniu zaznaczył, że "cisza po Holokauście nie jest ludzka i nigdy już ludzką nie będzie". - Po Holokauście nasze dzisiejsze milczenie jest naszą dotkliwą klęską, naszym własnym odczłowieczeniem. Tak, właśnie: samo-odczłowieczeniem - ocenił.
Sprawiedliwi wśród Narodów Świata nie dawali "lajków", nie pisali protest-songów, nie podpisywali petycji on-line. Oni dokonywali nieskończonego dobra w dramatycznych warunkach, ratując konkretnego człowieka - wskazywał. - Jakże my, z całą naszą kulturą pamięci, wypadamy na ich tle dzisiaj? - pytał.
W jego ocenie, "gorsza od zapomnienia jest taka pamięć, która nie rozbudza w nas moralnego niepokoju", bo ginie wówczas hasło przyświecające ocalonym - hasło "nigdy więcej". Cywiński wskazywał, że to właśnie "w pamięci musimy szukać źródeł dla naszej dzisiejszej odpowiedzialności". Przyznał jednak, że często szukamy w niej "jedynie krótkotrwałych wzruszeń, bez konsekwencji, bez zobowiązań". - Taka pamięć traci swój sens - ocenił.
Dodał, że nie sposób głosić tego hasła, "patrząc w oczy atakowanym na ulicy Żydom, poniżanym Romom, ludziom na całym świecie: prześladowanym mniejszościom, uciekinierom, głodującym, mordowanym, zamykanym setkami tysięcy w różnych obozach".
W tym kontekście przypomniał słowa zamordowanego w Birkenau Załmena Gradowskiego, który na krótko przed buntem Sonderkommando napisał: "Mamy straszne przeczucie, gdyż wiemy". - My także wiemy i przeczuwamy - mówił Cywiński, pytając o to, "czym stał się nasz świat?"; gdzie i dlaczego roztrwoniliśmy nasze podstawowe, fundamentalne wartości?". - Gdzie jest nasza własna indywidualna odpowiedzialność? Każdego z nas - pytał.
Podsumowując Cywiński zastanawiał się, kiedy "Auschwitz stanie się rzeczywistością przezwyciężoną i wyzwoloną". - W samej istocie krzyku "nigdy więcej" wyzwolenie Auschwitz dzieje się także dziś. Tu i teraz, codziennie - powiedział.