Kancelaria Prezydenta wysłała dziś po południu do premiera pismo z decyzją o przedłużeniu misji z prośbą o kontrasygnatę Donalda Tuska. Bo to właśnie premier musiał dokument podpisać jako pierwszy. Tuż po nim zrobił to prezydent.
"Cieszę się, że prezydent nie uległ naciskom doradców i podpisał wniosek o przedłużeniu misji naszych wojsk do jesienii przyszłego roku" - mówi Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO.
Zgoda prezydenta kończy spór rządu z Kaczyńskim o naszą misję w Iraku. Polscy żołnierze zostaną tam tylko do 31 października 2008 r., a resort obrony może już zabrać się za przygotowania do operacji opuszczenia tego kraju.
"Decyzja o przedłużeniu misji polskich wojsk jest słuszna, ale spóźniona co najmniej dwa lata. Polscy żołnierze nie mogą jeździć do Iraku piąty czy szósty raz. Nie można wysyłać bez przerwy tych samych żołnierzy" - mówi Jerzy Szmajdziński z LiD.
Do zakończenia misji polski kontyngent wojskowy będzie liczył do 900 osób w Iraku i 300 w odwodzie na terenie Polski. W 2008 roku kontyngent w Iraku będzie wykonywał zadania związane z zakończeniem misji.