Pęczak jest oskarżony m.in. o korupcję i pomoc w oszustwie. Proces, który toczy się w Łodzi, może się dla niego skończyć karą nawet dziesięciu lat więzienia.

Na razie jednak - przynajmniej przez pół roku - Pęczakowi nie grożą wizyty w sądzie. Będą go natomiast badali biegli z Zakładu Medycyny Sądowej. Mają ocenić stan zdrowia oskarżonego i stwierdzić, kiedy znów będzie mógł uczestniczyć w procesie.

Reklama

Na rozprawie we wrześniu ubiegłego roku Pęczak odmówił składania zeznań. Tłumaczył, że jest w złym stanie psychicznym, bo właśnie dowiedział się, że ma raka prostaty. Później były poseł przeszedł operację w jednym z łódzkich szpitali. Biegły onkolog stwierdził, że nie może on brać udziału w procesie.

Opinia ta, do której przychylił się Sąd Rejonowy w Łodzi, ma także znaczenie dla dwóch innych procesów, w których odpowiada Pęczak. Chodzi o toczące się przed sądem w Pabianicach postępowanie, w którym obok Pęczaka na ławie oskarżonych zasiadają: znany lobbysta Marek Dochnal i jego asystent. Inny proces dotyczy niegospodarności w latach 1999-2000 w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, w wyniku której Fundusz stracił ponad 42 miliony złotych. Prawdopodobnie również te sprawy zostaną zawieszone.

Reklama

56-letni Pęczak trafił do aresztu w listopadzie 2004 roku. Na wolność wyszedł po 26 miesiącach po wpłaceniu 400 tysięcy złotych kaucji. Wcześniej jego obrońcy wiele razy wnioskowali o zwolnienie go z aresztu ze względu na zły stan zdrowia. Były poseł skarżył się na problemy ze wzrokiem i z kręgosłupem.