Osiemdziesięcioletni Janusz Gniatkowski wygrał niemałą sumę, bo aż 676 tys. złotych. To dużo. Ale nie biorąc pod uwagę cierpienia, które przeszedł i to, że przez chorobę stracił majątek, kwota wcale nie wydaje się wygórowana.

W 1991 roku pan Janusz przechodził przez przejście dla pieszych w rodzinnej Częstochowie. Nagle na pasy wjechał fiat 126 p i go potrącił. Artysta stracił przytomność i zapadł w dwumiesięczną śpiączkę. Doznał bardzo poważnego urazu mózgu. Omal nie stracił nogi. Lekarze nie dawali mu żadnych szans - przypomina "Fakt".

Jednak żona, Krystyna Maciejewska, postanowiła wyciągnąć męża ze śpiączki. Codziennie przynosiła do szpitala magnetofon i puszczała mu jego utwory. Pan Janusz w końcu wybudził się. Dopiero kiedy był już przytomny, zaczęła się prawdziwa walka o normalne życie. Gniatkowski musiał na nowo uczyć się żyć, poruszać, mówić.

Jego rehabilitacja trwa do dziś. "Przed wypadkiem żyliśmy dostatnio. Mąż koncertował, był popularny" - opowiada pani Krystyna. "Przez ten wypadek straciliśmy wszystko. Leczenie męża pochłonęło nasze oszczędności. Nie stać nas nawet było na ogrzanie domu z ogródkiem. Dlatego zamieszkaliśmy w bloku w Częstochowie" - żali się żona pana Janusza.

"Tak zaciekle walczyliśmy z PZU o odszkodowanie za ten wypadek, ponieważ to on zakończył karierę mojego męża. I na zawsze pogrzebał nasze szczęście" - mówi Krystyna Maciejewska.

Trzy lata po wypadku ubezpieczyciel wypłacił panu Januszowi 20 tys. zł. Jak napisano w uzasadnieniu za "ból i cierpienie". Pani Krystyna odwołała się i zażądała większej kwoty.

"W 2006 r. po wielu rozprawach częstochowski sąd zasądził nam 190 tys. zł odszkodowania. PZU się jednak od tej sumy odwołało" - pani Krystyna pokazuje dokumenty.

"I na tym odwołaniu straciło. Sąd Apelacyjny w Katowicach zasądził dla Janusza 676 tys. zł odszkodowania. Sędzia uznał również, że mężowi należy się także renta wyrównawcza" - mówi pani Krystyna.

Janusz Gniatkowski jeszcze nie dostał tych pieniędzy. A bardzo by się przydały. Artysta musi być codziennie rehabilitowany. Jego noga nadal jest w kiepskim stanie i nie odzyskał pamięci sprzed lat.















Reklama