Bilans dzisiejszej nocy jest porażający. Straż pożarna interweniowała ponad tysiąc razy. A wszystko zaczęło się tuż po północy. Orkan Zizi o prędkości dochodzącej do 130 km/h zrywał dachy, niszczył drzewa i linie energetyczne. Strażacy i energetycy uwijają się jak w ukropie, by usunąć skutki "kaprysu" pogody.
Wietrzna statystyka
W województwie zachodnio-pomorskim strażacy odnotowali 300 interwencji, kujawsko-pomorskim, wielkopolskim i mazowieckim po około 100, w lubelskiem 80, w warmińsko-mazurskim 50 - wylicza w rozmowie z dziennikiem.pl rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.
Na szczęście nie ma ofiar w ludziach. Ale wiele rodzin pozostało bez dachu nad głową. Z informacji Frątczaka wynika, że w samym tylko lubelskiem wichura zerwała 18 dachów. Kilkanaście kolejnych w kujawsko-pomorskiem.
"Wiemy też o pozrywanych trakcjach kolejowych w wielkopolskim i mazowieckim" - dodaje w rozmowie z dziennikiem.pl Paweł Frątczak. I potwierdza: bez prądu jest około 45 tysięcy gospodarstw na podlasiu i w warmińsko-mazurskim. W skali całego kraju strażacy nie są nawet w stanie oszacować skali zniszczeń.
Orkan powoli się uspokaja
Choć najgorsze mamy już za sobą, synoptycy ostrzegają przed wichurami przez cały dzień. "Od dzielnic zachodnich naszego kraju wiatr systematycznie się osłabia, ale mimo to do godzin popołudniowych porywiście wiać będzie na północy, w centrum i na wschodzie kraju, nawet do 80-90 km/h" - ostrzega portal twojapogoda.pl. Tymczasem Sztorm szalejący na Bałtyku ma być jeszcze silniejszy. Na szczęście szalejąca pogoda nie zaskoczyła strażaków.
Nauczmy się z tym żyć
"To jest standard" - przekonuje nas Paweł Frątczak. "My jesteśmy przygotowani na usuwanie skutków tego typu kaprysów natury. Ponad rok temu opublikowano raport dotyczący wpłwu globalnych zmian klimatycznych na sytuację w Europie. Dowodzi, że nocy takich jak ostatnia będzie coraz więcej" - zapowiada. "Musimy nauczyć się z tym żyć. Praw natury przecież nie pokonamy" - kończy.