"Sprawa Niemczyka” to jeden z wątków śledztwa przeciwko "psychiatrycznej ośmiornicy”, która przez lata działała na Śląsku.

"Pacjent boi się czegoś, czuje się śledzony, źle sypia” - napisał doktor Andrzej Baranowski, psychiatra i ordynator jednego z oddziałów, przyjmując Niemczyka 9 lutego 1998 r. do szpitala.

Reklama

"Nie dziwię się, że Niemczyk czuł się śledzony. W 1997 r. był już znanym na Podbeskidziu bandytą o pseudonimie Rzeźnik. Szukaliśmy go wtedy listem gończym za oszustwa oraz wyłudzenia luksusowych samochodów" - opowiadają DZIENNIKOWI katowiccy policjanci.

Auta miał wyłudzić wraz ze swoim wspólnikiem Ryszardem Boguckim od niemieckiej firmy Auto-Becker, którą wcześniej namówili na założenie salonu samochodowego w Katowicach. Bogucki luksusowe auta z salonu sprzedał, ale z ich właścicielem się nie rozliczył. Niemczyk z Boguckim kierowali jednym z najgroźniejszych polskich gangów. Odpowiadają m.in. za zabójstwo "Pershinga” - szefa mafii pruszkowskiej. Bogucki ma też zarzut współudziału w zabójstwie generała Papały, a policja sprawdza, czy na miejscu zbrodni nie towarzyszył mu właśnie Niemczyk. "Rzeźnik” ma opinię twardziela i bezwzględnego bandyty, a wsławił się m.in. filmową ucieczką z wadowickiego więzienia.

Reklama

Tymczasem do szpitala przyszedł z mamą, a doktor Baranowski stwierdził u niego "zespół depresyjno-urojeniowy”, bo gangster mówił, że ma myśli samobójcze. Doktor przepisał odpowiednie leki i przyjął na obserwację na oddziale zamkniętym.

"To symulacja choroby psychicznej, głównie objawów depresyjnych" - postawił diagnozę już następnego dnia psycholog. Decydował jednak ordynator. Uznał, że Niemczyk ma pozostać na obserwacji. Stan zdrowia gangstera błyskawicznie się poprawiał. Już 18 lutego dostał tygodniową przepustkę do domu. Potem został wypisany i przez kilka tygodni przebywał na zwolnieniu lekarskim.

"Niemczyka przyjęto na oddział w szpitalu w jednym celu - wyrobienia mu zaświadczenia o niepoczytalności, które zapewniałoby mu bezkarność" - mówi DZIENNIKOWI dr Stanisław Urban, który ujawnił proceder wystawiania lewych zwolnień dla przestępców w rybnickim szpitalu.