"Po północy baza została ostrzelana siedmioma rakietami typu katiusza, z odległości około 10 kilometrów, spoza miasta" - tłumaczył rano dowódca Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe generał dywizji Andrzej Malinowski.
Cztery rakiety spadły na obrzeża bazy od strony miasta. Żołnierze odpowiedzieli ogniem z moździerzy. Do akcji poderwano śmigłowce.
Był to pierwszy ostrzał obozu Echo od czterech miesięcy. Żołnierze i pracownicy firm działających w bazie muszą się teraz chodzić po niej w kamizelkach i hełmach.