Do ostatniej chwili nie było wiadomo, ilu nowych generałów przybędzie polskiej armii. Tydzień temu okazało się, że prezydent Lech Kaczyński zaakceptował tylko trzech spośród piętnastu kandydatów zaproponowanych przez szefa MON Bogdana Klicha. Taka liczba obowiązywała jeszcze po środowym spotkaniu obu polityków. "W środę o godzinie 21.40 resort otrzymał oficjalny dokument z trzema nazwiskami" - mówi rzecznik MON Robert Rochowicz.

Reklama

Ale w piątek prezydent, podczas swojej wizyty w Kosowie, zaskoczył wszystkich. Poinformował, że wręczy czwartą nominację.

MON nie kryło zaskoczenia. "W sobotę, w dniu nominacji, o godzinie 9.40 pracownik sekretariatu ministra obrony zadzwonił do Kancelarii Prezydenta z pytaniem, ilu ostatecznie oficerów będzie nominowanych. Ale ponownie odpowiedziano nam, że trzech" - mówi Rochowicz.

Dopiero dziesięć minut później osoba z Kancelarii Prezydenta oddzwoniła do MON, informując, że jest przygotowywana dokumentacja dla czwartej osoby.

"Czwartą nominację miał dostać pułkownik Wroński. Był na liście <piętnastu>" - mówi nam jeden z generałów. Przeoczony Wroński ma doświadczenie w boju - był dowódcą Samodzielnej Grupy Powietrzno-Szturmowej w Iraku.

Do ostatniej chwili szef MON nie wiedział jednak, czy czwarta nominacja dojdzie do skutku. Na wszelki wypadek trzymał się informacji, którą dostał w oficjalnym dokumencie z pałacu: "Na godzinę, dwie przed awansami, podczas uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza minister mówił, że wie o trzech nominowanych. Taką samą liczbę podawał szef BBN Władysław Stasiak" - mówi nam generał dyw. Zbigniew Tłok-Kosowski, który brał udział w obchodach rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja.

Ostatecznie Wroński do Pałacu nie dojechał. "Jak miał dojechać, skoro informację o awansie dostał dopiero w sobotę o 10.30? Był w Lubuskiem w okolicach Słubic, więc nie zdążyłby dotrzeć do Warszawy na godzinę 14.00" - mówi nam inny z dowódców.

Reklama

I tak, wbrew piątkowym zapowiedziom prezydenta, w pałacu awansowano trzech oficerów: na generałów dywizji - Andrzeja Fałkowskiego oraz Bogusława Samola, zaś na generała brygady - Zygmunta Mierczyka.

Portal TVN24 zamieścił zaś tajemniczy komunikat: "informacja o czwartym awansie wynikała prawdopodobnie z przejęzyczenia prezydenta".

Płk Wroński nie chciał wczoraj rozmawiać na temat tego zdarzenia.