Chłopak miał ponad dwa promile alkoholu. Nie potrafił wytłumaczyć policjantom, dlaczego podniósł z ziemi cegłę i rzucił nią w wózek. Trafił w daszek. Niewiele brakowało, a cegła wylądowałaby na czteromiesięcznej dziewczynce. Na szczęście skończyło się tylko na strachu.
Ale dla 19-latka skończy się to gorzej. Noc spędził w areszcie, dziś stanął przed prokuratorem. Usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa utraty życia lub zdrowia dziecka. Grożą mu trzy lata więzienia.