Chodzi o blisko 20 hektarów - pisze "Polska Gazeta Krakowska". Siostry dostały je od skarbu państwa w ubiegłym roku jako rekompensatę za mienie zagrabione im przez komunistów. Szybko sprzedały ziemię przedsiębiorcy budowlanemu. I właśnie to zaniepokoiło wójta Jan Smarducha.
Samorządowca zastanowiło, jakim cudem ziemia, którą gmina chciała kupić od kilku lat, nagle trafiła w prywatne ręce. Przypomina, że gdy w poprzednich latach gmina przejmowała grunty od agencji, musiała się zgodzić na klauzulę zakazującą sprzedaży terenu przez dziesięć lat.
Wójt Smarduch liczy na to, że CBA wyjaśni okoliczności błyskawicznej transakcji. Według "Polski Gazety Krakowskiej", CBA potwierdziło, że zajmuje się sprawą.