Ardanowski pytany był w TVP Info o skalę suszy i zagrożenia dla polskich rolników. "Jeżeli chodzi o suszę 2020 r., czyli obecną - nie możemy praktycznie jeszcze nic o niej powiedzieć. Owszem, przesłanki są, była bezśnieżna zima, mało deszczu - co prawda meteorolodzy coś tam zapowiadają - nie wiadomo" - powiedział minister.

Reklama

Jego zdaniem w warunkach polskiego rolnictwa, susza np. w rzekach, nie przekłada się w prosty sposób na ilość wody w glebie.

Praktycznie o kondycji upraw rolniczych decydują opady majowe. Zapewne straty jakieś będą, trzeba realnie na to patrzeć, natomiast to, czy to będzie rzeczywiście klęska ogromna, czy też zmniejszenie zbiorów, praktycznie dopiero za kilka tygodni będziemy mogli o tym mówić - powiedział.

Polska jest dużym krajem o różnych strefach klimatycznych i glebowych i nie pamiętam sytuacji takich, żeby wystąpiło masywne zjawisko na terenie całego kraju i w górach i nad morzem, na wschodzie i na zachodzie - mówił szef MRiRW.

Zdaniem Ardanowskiego na razie "susza jest wykorzystywana raczej jako pretekst, żeby też "przywalić", żeby zaatakować, żeby straszyć ludzi, że pod rządami PiS-u nawet na polu rosnąć nie chce".

Jak powiedział, podobna susza była w 2015 r. Wówczas - mówił minister - zaoferowano rolnikom tak małą pomoc, że gdyby teraz ktoś taką zaoferował, to byłby oskarżony o niszczenie rolnictwa.

Reklama

Ardanowski pytany był też o skalę pomocy dla rolników, ile wypłacono w zeszłym roku i ile zostanie wypłacone w tym roku. W tym roku jeszcze nie wiadomo. Na pewno rolnicy, jeżeli ta pomoc będzie niezbędna, to dostaną - zapewnił. Wyjaśnił, że w 2018 r. pomoc wyniosła 2,2 mld zł, za 2019 r. naliczono podobną kwotę.

Zgłosiło się 340 tys. gospodarstw. Do tej pory, do końca wypłacono 220 tys. rolnikom. I teraz, wczoraj, dziś, jutro i w piątek będzie wypłacona pomoc dla 71 tysięcy rolników. Natomiast około 30 tys. rolników będzie miało wypłaconą zaliczkę, a reszta środków wpłynie w najbliższych tygodniach - poinformował.

Dodał, że pieniądze te nie przepadają, ale - jak przyznał - zagwarantowane w budżecie środki z rezerwy specjalnej na pomoc związaną z klęskami w znacznej części zostały wykorzystane na walkę z koronawirusem.

Dlatego około 30 proc. rolników, którzy wnioskowali o pomoc suszową dostanie zaliczkę i trochę musi, niestety, zaczekać. To są konsekwencje korownawirusa, którego konsekwencji, jeszcze kiedy planowaliśmy budżet, nikt nie był w stanie przewidzieć - dodał.