Doniesienia napływają już od paru miesięcy. W jednym z łódzkich barów ofiarą padła młoda kobieta. Prawdopodobnie dosypano jej środka do drinka. Świadomość odzyskała następnego dnia na jednym z łódzkich blokowisk. Badania lekarskie wykazały, że została zgwałcona.

Reklama

Tabletki używają też złodzieje. Kilka dni temu ofiarą pigułki padł młody mężczyzna z Trójmiasta, który w jednym z pubów w Sopocie pił piwo z nowymi kolegami. Gdy ocknął się, leżał na plaży bez portfela, karty kredytowej i komórki.

To typowe działanie środka zwanego w Wielkiej Brytanii jako "date rape drug". Bezsmakowa i bezzapachowa tabletka zawierająca GHB, flunitrazepam lub ketaminę rozpuszcza się bez śladu w piwie, drinkach, a nawet wodzie. Działa po kilkunastu minutach. Powoduje omdlenie i kilkugodzinną amnezję.

"Jeszcze kilka lat temu nie była u nas znana, teraz jest coraz bardziej popularna" - mówi DZIENNIKOWI pracownik biura prasowego Komendy Głównej Policji Zbigniew Urbański.

Twórcy kampanii "Pilnuj drinka" prowadzonej przez Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii, przewidują, że tegoroczny sezon wakacyjny będzie pierwszym, w którym pigułka trafi na czarny rynek na masową skalę. O tym, że światek przestępczy sprowadza ją do Polski świadczy coraz więcej przesłanek. Takich jak odkrycie Centralnego Biura Śledczego, które w jednym z transportów przechwyciło w grudniu ubiegłego roku osiem kilogramów substancji nadającej się do wyprodukowania 300 tysięcy tabletek.

W polskich dyskotekach już niejednokrotnie dochodziło do użycia pigułki. Niektóre przykłady są drastyczne.



"Znamy historię, kiedy koleżanki szły razem na dyskotekę i jedna drugiej dosypywała narkotyku do drinka, żeby potem ją wystawić któremuś z mężczyzn" - mówi DZIENNIKOWI psycholog z Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku Dorota Kicia.

Policja powinna być przed sezonem wakacyjnym wyczulona na podobne sprawy. Wszystko wskazuje na to, że nie jest. Jak przyznaje Urbański, nie policzono nawet, ile dokładnie osób może co roku padać ofiarą przestępstwa z udziałem pigułki.

"Ofiara nic nie pamięta na drugi dzień, a sama substancja szybko znika z organizmu. Po 12 godzinach nie ma po niej żadnego śladu. Zbieranie statystyk na ten temat byłoby zbyt drobiazgowe" - powiedział przedstawiciel komendy głównej.

W wielu innych krajach Unii podjęto jednak podobne próby. W Wielkiej Brytanii policzono, że rocznie przestępstw z użyciem "date rape drug" jest aż 6 tysięcy i że blisko 2/3 Brytyjczyków zetknęło się z nielegalnym środkiem.

W Holandii policja umiała oszacować, że szczególnie zagrożeni są bywalcy klubów gejowskich w Amsterdamie, gdzie odsetek osób, które zetknęły się z pigułką, był niemal trzykrotnie większy niż w tradycyjnych pubach. W Stanach Zjednoczonych rząd co roku wydaje 50 milionów dolarów na kampanię uświadamiającą i na przekonywanie kobiet, by uważały na to, co piją w pubach i nie zostawiały drinka na stole.

W Polsce w sprawie o zastosowanie pigułki gwałtu do tej pory skazano tylko jedną osobę. W 2006 r. 5 lat więzienia otrzymał Sławomir Z., który wykorzystał seksualnie kilkunastoletnią dziewczynę.