Identyfikacja ofiar jest trudna, bo dokumenty uczestników wycieczki zostały we wraku autokaru. Odholowano go już na policyjny parking. Konsul mówi dziennikowi.pl, że zarządził jego przeszukanie - właśnie w celu odnalezienia dokumentów.

Reklama

Sytuację utrudnia to, że część rannych wciąż jest nieprzytomnych. Ich personalia także są nieznane.

Według polskiego ambasadora, autokar przechylił się, przygniótł wypadające z niego osoby i ciągnął za sobą 30-40 metrów. "To było przyczyną najgorszych obrażeń" - powiedział telewizji TVN 24. Skutki kolizji byłyby mniejsze, gdyby autokar nie przewrócił się na bok i nie przygniótł osób, które z niego wypadły.

Autokar wiozący górników z rodzinami z wakacji w Bułgarii wypadł z drogi pod Belgradem około 6.30 rano. Dachował. Zginęło sześć osób - dwoje dzieci, kobieta i trzech mężczyzn. Pozostałych około 60 pasażerów przewieziono do szpitali. Część z nich może wrócić do kraju już jutro.

Reklama