Nastolatek nie chce ujawnić swego nazwiska. Chętnie opowiada za to, jak został milionerem. "Chciałem tylko kupić sobie lampkę do roweru. Wcześniej sprawdziłem stan konta w bankomacie" - wspomina. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył, że na rachunku ma ponad 12,5 miliona złotych.

Reklama

"Pomyślałem, że bankomat jest niesprawny. Poszedłem do drugiego. Ten także wskazał tę samą kwotę. Poszedłem do najbliższej kawiarenki internetowej, by sprawdzić stan konta poprzez bankowość internetową. Komputer potwierdził dane bankomatów" - mówi chłopak.

Wtedy wypłacił 500 złotych, bo sądził, że szwankuje system i bankomat nie da mu tych pieniędzy. Ale, ku jego zaskoczeniu, pół tysiąca złotych trafiło do jego ręki. "Wtedy zorientowałem się, że rzeczywiście jestem milionerem" - relacjonuje.

Zaalarmowani przez niego pracownicy banku Millennium nie kryli zaskoczenia. "Dzwonili w różne miejsca, wyjaśniali sprawę. Ostatecznie miliony zniknęły z mojego konta. Musiałem też pokryć debet, który wcześniej zrobiłem wypłacając 500 złotych" - opowiada syn aktora.

Bank zrzucił winę na własny system transakcyjny. Jak tłumaczy rzecznik Millennium, zamiast zwrotu złotówki prowizji na konto, nastolatek dostał kwotę odpowiadającą... numerowi jego rachunku.

Co pozostało z zawrotnej sumy? "Przeprosiny banku" - przyznaje niedoszły milioner.