Przeprowadziliśmy oględziny, zabezpieczono monitoring autobusu i przesłuchaliśmy świadków tego zdarzenia – mówił Piotr Szpiech z krakowskiej policji.
Rzecznik MPK w Krakowie Marek Gancarczyk powiedział, że pomoc wezwał kierowca autobusu.
Kiedy zauważył, jak groźna jest sytuacja, natychmiast użył specjalnego przycisku "napad", który jest w każdym naszym pojeździe, umożliwiający błyskawiczny kontakt z główną dyspozytornią ruchu. Po otrzymaniu takiego sygnału dyspozytorzy wiedzą, że dzieje się coś bardzo złego i natychmiast wzywają służby – wyjaśnił Gancarczyk.