Polskie wnioski o ekstradycję składane u władz brytyjskich na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) obciążają policję niepotrzebną pracą, kosztują i "zapychają" system wymiaru sprawiedliwości - pisze dziś "Guardian".
Jak wyliczają Brytyjczycy, od początku 2008 roku Polska złożyła 224 wnioski o ekstradycję, co wymagało korzystania z usług tłumaczy przy 311 okazjach. W dodatku dane sądowe wykazują, że łączna liczba wniosków o ekstradycję sięgnie w tym roku 1000 i będzie ponad dwa razy wyższa niż w 2007 roku, a cztery razy wyższa niż dwa kata temu.
Czy znaczy to, że na Wyspy uciekają z Polski sami bandyci? Otóż nie - często wnioski o ekstradycję dotyczą spraw błahych. W trybie ENA Polska złożyła m.in. wniosek o ekstradycję stolarza ściganego za kradzież, ponieważ wymontował drzwi w meblościance, za które klient mu nie zapłacił. Inny przypadek dotyczył ścigania podejrzanego o kradzież deseru. Wniosek o ekstradycję wyszczególniał nawet, z czgoe skłądał się deser.
"Guardian" sugeruje, aby w Polsce i innych nowych krajach UE wprowadzono system odsiewania podobnych wniosków. "Polski system wymiaru sprawiedliwości wymaga postępowania sądowego w stosunku do każdego zarzutu karnego, bez względu na to jak by nie był trywialny" - zauważa Nicholas Evans, jeden z pięciu sędziów sądu magistranckiego londyńskiej gminy Westminster, rozpatrującego wnioski o ekstradycję w Anglii i Walii.