O sprawie napisał w poniedziałek dziennik z Florencji "La Nazione". Według jego informacji w nocy z piątku na sobotę przed dyskoteką w Warszawie dotkliwie pobitych zostało siedmiu obywateli Włoch, w wyniku czego trzech z nich trafiło do szpitala. Jak informuje gazeta, z powodu zadanych ciosów u jednego mężczyzny stwierdzono krwotok wewnętrzny, natomiast drugiemu grozi utrata oka. "La Nazione" podało, że tylko on jest dalej hospitalizowany.

Reklama

Co wydarzyło się przed dyskoteką?

Rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak informował wcześniej, iż niewykluczone jest, że w celu wykrycia sprawców policja jeszcze we wtorek zdecyduje się na publikację części nagrań ze zdarzenia. - Samo nagranie pokazuje, że najprawdopodobniej mamy tutaj do czynienia z wymianą ciosów między jedną a drugą grupą - powiedział. Jak dodał, czynności policji są prowadzone w kierunku pobicia, jednak wątek bójki również jest "bardzo poważnie analizowany".

W środę na Twitterze Komendy Stołecznej Policji ukazało się nagranie.

Reklama

Rzecznik KSP wskazywał, że policjanci otrzymali zgłoszenie w tej sprawie godzinę po zdarzeniu (ok. godz. 4.40), jednak mimo tego, że przybyli na miejsce kilka minut po wezwaniu, nikogo tam nie zastali. Następnie po południu trafiła do nich informacja ze szpitala, w którym znajdowali się pokrzywdzeni.

"Prośba w szczególności do dwóch kobiet"

Nadkom. Marczak zaapelował do świadków zdarzenia o to, by zgłosili się do najbliższej jednostki policji. Jak wskazał, swoją prośbę kieruje w szczególności do dwóch kobiet, które zgodnie z informacjami KSP były bezpośrednimi świadkami zajścia.

Trwa ładowanie wpisu

Rzecznik KSP podkreślił ponadto, że najpoważniejsze urazy, których doznali obywatel Włoch, to złamanie nogi i uraz oczodołu. W szpitalu wciąż przebywa jedna z pokrzywdzonych osób, jednak najprawdopodobniej opuści placówkę jeszcze we wtorek. Dwie pozostałe opuściły szpital wcześniej.

Policja podkreśliła, że jest za wcześnie, by mówić o narodowości, płci czy wieku sprawców. - To byłoby tylko i wyłącznie gdybanie, a na to nie możemy sobie pozwolić - podkreślił nadkom. Marczak. Dodał, że mowa o grupie ok. 6-8 osób.

Według relacji włoskiego dziennika dwudziestolatkowie pojechali odwiedzić przyjaciół przebywających w Polsce w ramach programu Erasmus. Jak podkreślono, ofiary pobicia to mieszkańcy miejscowości Scandicci w Toskanii; burmistrz tej miejscowości podejmuje starania, by sprowadzić wszystkich do kraju i jest w kontakcie z włoską ambasadą w Polsce.