To nie był skok życia młodych złodziei. 18-letni Mateusz K. i 17-letni Andrzej S. nie musieli się włamywać do domu 51-letniego mieszkańca Lublina. Gospodarz sam ich zaprosił. W trakcie spotkania wyszedł jednak z domu załatwić sprawę w urzędzie. Młodzi ludzie, z których jeden był na przepustce z poprawczaka, postanowili nie przepuszczać takiej okazji.

Reklama

Zgarnęli wszystko, co wpadło im w ręce: telewizor, radio, koc, książki, zastawę stołową, 10 paczek makaronu, kilogram cukru i kaszę. Nie mieli jednak okazji nacieszyć się łupami, bo już kilka godzin po kradzieży byli na posterunku.

Mundurowi nie mieli problemu z odkryciem ich kryjówki, bo młodzieńcy zostawili za sobą wyraźne ślady... makaronu. Złodzieje uciekając rozsypywail za sobą łup. I jak po nitce do kłębka, tak po makaronie policjanci doszli do jednego z pobliskich domów. Tam zastali złodziei, którzy oblewali mało udany, jak się okazało, skok.

Młodzieńcy nie zamierzali się jednak poddać bez walki. Byli agresywni i zwyzywali policjantów. Usłyszą zapewne nie tylko zarzut kradzieży, ale także znieważenia policjantów. Za kratkami mogą posiedzieć nawet pięć lat.