Sąd uznał, że atak Krystiana K. na kochanka Marcina L. to nie próba zabójstwa, a spowodowanie zagrożenia życia. W ten sposób mężczyzna dostał znacznie łagodniejszą karę. Proces trwał bardzo długo i toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Dwa lata temu na leśnym parkingu w okolicach Człuchowa mężczyźni zorganizowali sobie schadzkę w samochodzie. Byli ze sobą trzy lata. Podczas uprawiania seksu pokłócili się. Krystian K. zaatakował kochanka nożem - zadał mu dziewięć poważnych i groźnych dla życia ciosów.
Następnie nagi wybiegł na ulicę i napotkanego kierowcę ciężarówki poinformował, że padł ofiarą gwałciciela. Tirowiec zamiast domniemanego napastnika znalazł ciężko rannego Marcina L. i wezwał policję. Mężczyzna stracił bardzo dużo krwi. Życie uratowała mu skomplikowana operacja.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w zeszłym roku, jednak sąd apelacyjny go uchylił. Wtedy sąd skazał Krystiana K. na 9 i pół roku więzienia.