Do zdarzenia doszło w niedzielę, 20 sierpnia, podczas pikniku wojskowego zorganizowanego z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa. Startujący śmigłowiec Black Hawk zerwał linię energetyczną.
"Zgodnie z procedurami powiadomione zostały odpowiednie organy, w tym prokuratura oraz Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego" - przekazała w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej KGP.
"Na miejscu zostały przeprowadzone również niezbędne czynności procesowe, a zgromadzone materiały niezwłocznie zostaną przekazane do prokuratury" - zapowiedziała KGP.
Z polecenia Komendanta Głównego Policji czynności w tej sprawie prowadzi też Biuro Kontroli KGP.
Zastępca prokuratora rejonowego Piotr Tyszka z Prokuratury Rejonowej w Ciechanowie poinfrmował, że w tej sprawie wszczęto śledztwo. - Będzie ono prowadzone pod kątem sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym - wyjaśnił Piotr Tyszka z Prokuratury Rejonowej w Ciechanowie.
Szokujące informacje RMF
Jeden z członków załogi - jak donosi RMF FM - 14 lat temu spowodował śmiertelny wypadek wojskowego śmigłowca koło Bydgoszczy. Zbyt obniżył bowiem lot Mi-24, a bojowa maszyna uderzyła w ziemię. Dostał za to dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Jak informuje jednak rozgłośnia, pilot był potem cenionym policyjnym lotnikiem. Brał udział w wielu misjach, a także był szefem szkolenia lotniczego.
"Wszystko na pokaz"
Incydent skomentował poseł PO Dariusz Joński. "O włos od tragedii na pikniku organizowanym przez pisowską władzę. Policyjny śmigłowiec zawadził o linię energetyczną. Wszystko na pokaz. Bez żadnych procedur. Liczy się tylko kampania PiSu. Panie @MorawieckiM, na ilu spotkaniach w kampanii wyborczej dotychczas ten śmigłowiec latał?" - zapytał Joński we wpisie na Twitterze.