To miała być zwykła kontrola i mandat za nadmierną prędkość: Lubelscy policjanci zauważyli motor jadący z prędkością 114 km/h w miejscu, gdzie dozwolone było 70 km/h. Dali znak kogutem, żeby kierowca yamahy zjechał na pobocze. Ten jednak ani myślał. Przekręcił gaz i ruszył w szaleńczą ucieczkę.
Pościg trwał prawie 20 minut w ciągu których motocyklista złamał chyba wszystkie przepisy ruchu drogowego. Wielokrotnie przekraczał dozwoloną prędkość, jadąc nawet 200 km/h. Przez przejazd kolejowy przemknął 160 km/h, nie zwracał uwagi na światła i przejścia dla pieszych, wymijał inne auta jak słupki na torze przeszkód.
W końcu policjantom udało się go złapać. Kierowca Yamahy, to 28-letni Adam G., mieszkaniec Łodzi. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego uciekał. Za wykroczenia w czasie ucieczki powinien dostać 138 punktów karnych. Policjanci skierowali jednak sprawę do sądu, który może wyznaczyć większą karę. Gdyby zatrzymał się do pierwszej kontroli, dostałby 300 zł mandatu i osiem punktów karnych.