Funkcjonariusze z komisariatu w Radymnie wraz z pracownikami Straży Leśnej podejrzewali, że na terenie powiatu jarosławskiego (Podkarpackie) dochodzi do aktów kłusownictwa. Mundurowi nie mylili się - kilka dni temu kłusownik został zatrzymany.

Mężczyzna chciał "zutylizować" pozostałości po nielegalnie upolowanej zwierzynie. Ugrzązł jednak pojazdem na drodze polnej w miejscowości Wysocko. Mundurowi, którzy przyjechali na miejsce, zastali mężczyznę w pobliżu auta. "Zachowywał się nerwowo i nie był w stanie logicznie wytłumaczyć w jakim celu jechał drogą, zanim ugrzązł w błocie" - czytamy w policyjnym komunikacie.

Reklama

Jego audi na tylnym zderzaku było zabrudzone; widać było na nim brunatne ślady. Po otwarciu bagażnika okazało się, że wewnątrz znajdują się części martwej zwierzyny łownej. W pojeździe znajdowały się też łuski po nabojach myśliwskich, nabój myśliwski oraz nóż.

Reklama

Na posesji trzymał szczątki zwierząt, broń i amunicję

Funkcjonariusze przeszukali posesję mężczyzny.

"W budynkach gospodarczych zabezpieczyli siekierę i nóż, które służyły do rozbierania skłusowanych tusz zwierząt oraz 3 łby z porożem jeleni byków, narogi, 90 sztuk spreparowanych parostków samców sarny jak też 12 sztuk spreparowanych wieńców jeleni byków, które wskazywały na to, że są pozyskane nielegalnie. Podczas przeszukania policjanci zabezpieczyli także 169 sztuk amunicji oraz 4 jednostki broni, na które mężczyzna posiadał zezwolenie. Dodatkowo znaleźli sprzęt termowizyjny oraz tłumiki" - wymieniły służby w komunikacie.

Mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia / Policja
Reklama

119 zwierząt w trzy lata. A w chłodni - chory dzik

Od października 2020 roku w Wysocku, Bobrówce, Laszkach, Miękiszu i Korzenicy oraz innych miejscowościach powiatu jarosławskiego wszedł w posiadanie bezprawnie pozyskanych tusz oraz trofeów zwierząt łownych w postaci 15 sztuk jeleni byków oraz 3 sztuki łań, kozłów sarny w ilości 90 sztuk i 8 sztuk kóz, a także 3 sztuki dzika.

W toku dalszych czynności policjanci ustalili, że jeden ze skłusowanych dzików trafił do prywatnej chłodni, w przydomowej masarni. Zwierzę okazało się zakażone larwą włośnia.

Przy udziale powiatowego lekarza weterynarii dzik został zabezpieczony do dalszych badań.

44-latek został zatrzymany. Trafił do aresztu; postawiono mu zarzut kłusownictwa. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Funkcjonariusze zabezpieczyli szczątki i sprzęt / Policja