Oskarżonymi w tym procesie są: Jacek W., któremu zarzucono współudział w realizacji ataku, i Piotr P., który miał zlecić pobicie wiceszefa KNF. Piotr P. to były agent Wojskowych Służb Informacyjnych, który zasiadał we władzach SKOK, jest też głównym podejrzanym w sprawach dotyczących afery finansowej SKOK.

Reklama

Mowy końcowe

Wcześniej sąd zakończył wysłuchiwanie mów końcowych w sprawie. Proces zakończył się w czwartek i wówczas głosy końcowe wygłosiła strona oskarżycielska. Prokurator zażądała kar 10 lat więzienia dla głównego podejrzanego w aferze SKOK Piotra P. i 3 lat więzienia dla współoskarżonego Jacka W.

W piątek obrońcy oskarżonych wygłosili swoje mowy i wnieśli o uniewinnienia. Adwokat P. mec. Adam Gomuła ocenił, że postępowanie nie wykazało faktu "ciągu wykonawczego" między - według obrony - rzekomym zleceniem pobicia przez P., a bezpośrednimi wykonawcami czynu. Obrona W. przekonywała, że jego rola była marginalna w zdarzeniu i nie miał on świadomości, że jego działania mogą być pomocą w przestępstwie.

"Łatwiej się uznać za kolejnego w tym kraju więźnia politycznego, ale to przestępca"

Reklama

Nigdy nie wydałem zlecenia pobicia żadnego człowieka – powiedział przed sądem Piotr P. Określił się jako "więzień polityczny".

Prok. Agnieszka Leszczyńska odpowiadała na te słowa, że "łatwiej się uznać za kolejnego w tym kraju więźnia politycznego". Ale to nie jest więzień polityczny, to jest po prostu przestępca – powiedziała.

Proces w tej sprawie ciągnął się od wielu lat - ruszył przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Mokotowa w końcu 2015 r. Jednak w listopadzie 2017 r. sędzia prowadząca sprawę poszła na urlop macierzyński. Postępowanie, które znajdowało się już w końcowej fazie, musiało zatem ruszyć od nowa. W konsekwencji proces rozpoczął się ponownie w kwietniu 2019 r. Od tamtej pory odbyło się już kilkadziesiąt rozpraw, podczas których sąd m.in. odebrał wyjaśnienia od oskarżonych i przesłuchał licznych świadków.

Brutalne pobicie Kwaśniaka

Wojciech Kwaśniak jako wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego nadzorował kontrolę wołomińskiego SKOK-u, z którego - według prokuratury - wyprowadzono 3 mld zł. W 2014 r. Kwaśniak został brutalnie pobity przed swoim domem w warszawskim w Wilanowie. Bandytę wynająć miał członek rady nadzorczej SKOK Wołomin.