Do starcia lekarza i pacjentek doszło w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Lesku. I na razie wiadomo tylko tyle, że było starcie. Kto zaatakował kogo - tu są dwie wersje.
O agresywnym zachowaniu lekarza mówi świadek, który siedział w poczekalni szpitala. "Jak doszło do awantury, nie wiem, ale usłyszałem słowa lekarza: proszę mi się stąd kierować do Sanoka. Kobieta poprosiła, by się przedstawił. Wtedy lekarz jedną z tych kobiet odepchnął, i to mocno, na ścianę" - opowiada "Nowinom".
"Potem zaczął zamykać drzwi do głównej sali, mówiąc przy tym, że to jego szpital i może sobie w nim robić, co chce. Te panie, zaczęły pytać, jak może tak traktować kobiety. Wtedy on zaczął krzyczeć: proszę jechać do Sanoka, wy świnie sanockie" - dodał.
Co na to Mirosław P.? Twierdzi, że było odwrotnie. To on był ofiarą. Jedna z kobiet miała go uderzyć, kiedy próbował ją wyminąć. Uderzenie zostawiło zresztą ślady. Lekarz ma uszkodzone oko.
Sprawę bada już rzecznik praw pacjenta, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy oraz prokuratura.