Od pobicia Janusza Rożka na posterunku milicji w Milejowie minęło już ponad 30 lat. Ale opozycjonista postanowił dopiero teraz zażądać odszkodowania - 300 tysięcy złotych - od sprawców. Były milicjant i funkcjonariusz SB nie zapłacą jednak ani grosza.
Przewodząca Sądowi Okręgowemu w Lublinie Jolanta Szymanowska oddaliła pozew, orzekając, że sprawa się przedawniła. Podkreśliła, że Rożek zbyt długo zwlekał z wystąpieniem o odszkodowanie, choć był aktywnym działaczem, mógł to zrobić i miał świadomość, że upływ czasu działa na jego niekorzyść. Dodała, że prawnie miał na to 10 lat, a pozew wpłynął trzy dekady po zdarzeniu.
Nie znaczy to jednak, że funkcjonariusze pozostali bezkarni. Obu skazano prawomocnymi wyrokami na kary więzienia.