Do zdarzenia doszło podczas czwartkowych obrad Sejmu. W trakcie, gdy przemawiał premier Donald Tusk, z sali można było usłyszeć pokrzykiwania ze strony posła Ryszarda Wilka. Na zachowanie polityka Konfederacji zareagowała wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela.
– Pan poseł Wilk. Czy pan mnie słyszy, panie pośle? – pytała Niedziela.
– Panie pośle, tutaj jestem. Pan kontaktuje? – kontynuowała.
Hołownia wyprosił posła Konfederacji. "Nie jest pan w stanie"
Wtedy siedzący obok posła Wilka szef klubu Konfederacji, Grzegorz Płaczek, próbował przekonać go do opuszczenia sali.
W pewnym momencie do Ryszarda Wilka zwrócił się Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu poprosił posła o wyjście z sali plenarnej.
– Pan poseł Płaczek pana wyprowadzi, bo zdaje się, że nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach – powiedział Hołownia.
Problemy posła Wilka. "Nie był w stanie iść o własnych siłach"
W maju 2024 roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że Ryszard Wilk "został znaleziony na jezdni w Kamionce Małej". "Nie był w stanie iść o własnych siłach, a na koniec zwyzywał i poszarpał interweniujących policjantów" – przekazano. Policjanci musieli go podnieść i odprowadzić do radiowozu.
Po zajściu poseł Wilk tłumaczył swoje zachowanie w mediach społecznościowych. "Spotkałem się już z policjantami i wyjaśniliśmy sobie sprawy. Przepraszam Was wszystkich za powstałą sytuację" – napisał.