W obliczu zmieniającej się sytuacji geopolitycznej i rosnącego poczucia zagrożenia, temat bezpieczeństwa narodowego zyskuje w Polsce coraz większe znaczenie. Władze podejmują kolejne kroki mające na celu zwiększenie zdolności obronnych kraju, a jednym z kluczowych elementów tego planu są powszechne szkolenia wojskowe, które w połowie marca zapowiedział premier Donald Tusk. Nowa inicjatywa MON ma na celu nie tylko wzmocnienie rezerw osobowych Sił Zbrojnych, ale także podniesienie świadomości obronnej społeczeństwa.
O tym, jak będą wyglądały szkolenia wojskowe na antenie radia RMF24 opowiadał Paweł Mateńczuk "Naval", były żołnierz Jednostki Wojskowej GROM, obecnie pełnomocnik Ministerstwa Obrony Narodowej do spraw warunków służby wojskowej.
Dwa rodzaje szkoleń wojskowych
Pełnomocnik Ministerstwa Obrony Narodowej do spraw warunków służy wojskowej zapowiedział, że szkolenia będą podzielone na dwie grupy. Podział ma wyglądać następująco:
- szkolenia proobronne - sprofilowane na niesienie pierwszej pomocy czy reagowanie w sytuacjach kryzysowych, 1-dniowe i 3-dniowe, krótkie, dynamiczne.
- szkolenia podnoszące kwalifikacje i umiejętności wojskowe - trwające 30 dni.
Te szkolenia będą podzielone na dwie grupy: proobronne, które skupią się na pierwszej pomocy, jak reagować w sytuacjach kryzysowych, łącznie z podniesieniem naszej świadomości geopolitycznej. To jest bardzo ważne, żeby poczuć się w jakikolwiek sposób chociaż trochę sprawczym. Druga część będzie dedykowana tym, którzy będą chcieli podnieść swoje kwalifikacje i umiejętności wojskowe - wyjaśnił Mateńczuk.
Co ważne, w przypadku szkoleń proobronnych nie będzie składana przysięga. Uczestnictwo w nich nie będzie się więc wiązało z wysłaniem na front w przypadku ewentualnej wojny. Pełnomocnik MON zapewnił, że armia nie pozwoli sobie na to, aby „wysyłać kogoś na front po trzech dniach”. Myślę, że bycie w samym środowisku wojskowym, założenie munduru, obycie się z jednostką, z takim codziennym życiem żołnierza, już pozwala nam patrzeć na takiego kandydata dużo lepiej, niż na kogoś, kto jest wzięty prosto z ulicy - wyjaśniał Mateńczuk na antenie RMF24.
Korzyści dla uczestników szkoleń wojskowych 2025
Udział w szkoleniach będzie wiązał się z konkretnymi benefitami. Obecnie za udział w miesięcznym szkoleniu ochotnicy otrzymują wynagrodzenie w wysokości 6000 zł brutto, a w przypadku osób do 26. roku życia - netto. Zachętą ma być również możliwość zdobycia dodatkowych uprawnień, takich jak zawodowe prawo jazdy umożliwiające prowadzenie pojazdów ciężarowych czy zdobycie uprawnień na drony.
Do zachęty finansowej za udział w szkoleniu nie jest przekonany Mateńczuk:
Jestem sceptyczny, a wręcz odradzam, aby taka zachęta finansowa była. Robimy to dla siebie. To umiejętności i wiedza, która pomoże nam poczuć się pewnie, a w chwili prawdy być zaradnym - mówił były żołnierz.
Kto będzie prowadził dobrowolne szkolenia wojskowe?
Paweł Mateńczuk jako idealnych kandydatów do prowadzenia dobrowolnych szkoleń wojskowych wskazał odchodzących z Wojska Polskiego, głównie z powodu emerytury, żołnierzy.
Jeżeli stworzymy system, a tworzymy go, żeby wrócili do wojska jako instruktorzy, to mamy grupę instruktorów, którzy mają ogólną wiedzę wojskową i specjalistyczną w swoich dziedzinach - wyjaśniał „Naval”.
Szkolenia wojskowe 2025 w Polsce - dodatkowe inicjatywy
Niezależnie od nowego programu, MON kontynuuje realizację innych inicjatyw szkoleniowych. Od 5 kwietnia rusza program „Trenuj z wojskiem”, skierowany do wszystkich obywateli. Warunkiem uczestnictwa jest posiadanie obywatelstwa polskiego i wiek od 15 do 65 lat. Kursy będą odbywać się bezpłatnie, w soboty, w różnych jednostkach na terenie kraju. Będą trwały 8 godzin i obejmą intensywne szkolenia praktyczne z zakresu taktyki wojskowej, obsługi broni oraz działań w warunkach polowych.
Nowy program ochotniczych szkoleń wojskowych stanowi kolejny krok w kierunku zwiększenia zaangażowania społeczeństwa w sprawy obronności kraju, oferując jednocześnie uczestnikom cenne umiejętności i korzyści. Paweł Mateńczuk przyznał na antenie RMF24, że polscy rządzący chcą czerpać z doświadczeń i zaangażowania w życie społeczne obywateli m.in. Finlandii, Szwecji i Szwajcarii.