Jak relacjonuje "Super Express" DPS w Nowym Dworze Mazowieckim to miejsce, w którym mieszka 170 osób. Przebywają tu osoby po operacjach, udarach a także z zaawansowanymi chorobami wieku podeszłego. Kilka dni przed wyborami właśnie to miejsce odwiedziła Kinga Gajewska i w blasku fleszy wręczyła jednemu z seniorów worek ziemniaków.

Kinga Gajewska wręczyła mieszkańcowi DPS-u worek ziemniaków

Myślałem, że może ciastka mają, cukierki. Czasem ktoś coś przywiezie, żeby starszym umilić dzień – stwierdził w rozmowie z "Super Expressem" jeden z pracowników. Był oburzony w rozmowie z dziennikarzami, że "złapali pana Stasia i wręczyli mu pięciokilowy worek ziemniaków. (...) porobili zdjęcia i pojechali, zadowoleni jak po wygranych wyborach - mówi w rozmowie z "Super Expressem".

Reklama

Co się stało z ziemniakami od Kingi Gajewskiej?

Jak się okazuje pan Stanisław ma ok. 70 lat i "kontaktuje słabo". Ma demencję. Pracownik DPS-u w rozmowie z "Super Expressem" stwierdza, że akcja Kingi Gajewskiej tym bardziej jest "wstydem i żenadą".

Przykro. Mamy dobrą opinię, staramy się. A tu nagle jesteśmy na językach wszystkich. Zostaliśmy wykorzystani, a najbardziej nasz pan Stasiu! - mówi. Dziennikarze dowiedzieli się, co stało się z ziemniakami, które przywiozła Gajewska. Nie zmarnowały się. Następnego dnia zostały ugotowane i zjedzone.

Dyrektor DPS-u nie kryje oburzenia. Nic nie wiedział o wizycie Gajewskiej

Telefonicznie poinformowano mnie, że przyjedzie jakaś delegacja z darami – nie było mowy o żadnych ziemniakach! - mówi dyrektor DPS-u Wacław Kerpert. Przyznaje, że placówka przyjmuje dary, również ziemniaki jednak nie w ilości kilku kilogramów, tylko co najmniej dwóch ton, bo potrzeby są duże. Dodaje, że nie wiedział, jaki charakter będzie miało spotkanie, w którym uczestniczyła Kinga Gajewska a on w tym czasie przebywał na urlopie.