We wrześniu tego roku Polska będzie gospodarzem dużych manewrów wojskowych pod kryptonimem "Żelazny Obrońca". W ćwiczeniach, oprócz Wojska Polskiego, udział wezmą żołnierze z państw sojuszniczych NATO – Stanów Zjednoczonych, Holandii, Niemiec oraz Norwegii. Manewry będą odpowiedzią na zaplanowane w tym samym czasie białorusko-rosyjskie ćwiczenia "Zapad-2025", w których według oficjalnych zapowiedzi weźmie udział około 13 tys. żołnierzy.
Ćwiczenia wojskowe w Polsce. Białoruś oskarża o „przygotowania do agresji”
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, generał Wiesław Kukuła, podkreślił, że "Żelazny Obrońca" ma na celu sprawdzenie gotowości sojuszniczej w kontekście narastającego napięcia za wschodnią granicą NATO. Ćwiczenia te mają również wzmocnić współpracę między siłami zbrojnymi państw członkowskich i odstraszać potencjalnych agresorów.
Tymczasem białoruskie władze reagują nerwowo. Wiceminister obrony Białorusi, szef Sztabu Generalnego Paweł Murawiejko w rozmowie z gazetą "Biełarus Siegodnia" ostro skomentował planowane ćwiczenia wojskowe w Polsce.
– Uważam, że ten szum medialny to dobrze zaplanowana operacja informacyjno-kamuflażowa, mająca na celu zwiększenie potencjału bojowego – powiedział. – To jak złodziej krzyczący głośniej niż ktokolwiek inny: Stop złodziejowi! Kto krzyczy głośniej niż ktokolwiek inny o agresji? Ten, kto przygotowuje się do agresji – dodał Murawiejko.
Manewry na granicy polsko–białoruskiej. Absurdalne słowa generała Łukaszenki
Wypowiedzi białoruskiego generała wpisują się w kłamliwą narrację Białorusi i Rosji, próbującą przedstawić działania NATO jako prowokacyjne i zagrażające bezpieczeństwu. Jednocześnie Murawiejko zapewnił, że ćwiczenia "Zapad-2025" mają być przeprowadzone "w sposób transparentny", a wszystkie siły zaangażowane we wspólne manewry wrócą po ich zakończeniu do swoich stałych baz.
– Podobno przybyło tu 200 tys. rosyjskich żołnierzy, gotowych do ataku na kraje bałtyckie i wkrótce będą myć buty w Morzu Bałtyckim, ale ćwiczenia się skończą, wojska rosyjskie odejdą, nasze jednostki wrócą na swoje stałe miejsca rozmieszczenia – stwierdził.