Bąkiewicz publicznie nazwał czterech funkcjonariuszy "zdrajcami". Prokuratura uznała ten czyn za "rażąco lekceważący dla porządku prawnego" i mający charakter chuligański. Grozi mu za to kara do 1,5 roku pozbawienia wolności.
Stanowisko Bąkiewicza
Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Jego adwokat, Krzysztof Wąsowski, twierdzi, że Bąkiewicz nie wypowiedział tych słów, a materiał dowodowy nie jest jeszcze dostępny. Prokuratura zastosowała wobec Bąkiewicza dozór policji, zakaz opuszczania miejsca pobytu oraz zakaz zbliżania się do granicy polsko-niemieckiej na odległość mniejszą niż kilometr.
Ruch Obrony Granic
Bąkiewicz, działacz środowisk narodowych, był obecny na granicy w ramach tzw. "patroli obywatelskich", organizowanych przez powołany przez niego Ruch Obrony Granic. Pod gorzowską prokuraturą zebrało się kilkadziesiąt osób popierających Bąkiewicza, które skandowały hasła "hańba" i "zdrajcy".