W połowie grudnia 2022 roku ówczesny komendant główny policji Jarosław Szymczyk wrócił z wyjazdu do Ukrainy. Dostał prezent, który miał być "pustą tubą" - ten jednak eksplodował na komendzie. Doszło do uszkodzenia stropu, sufitu, a komendant główny został lekko poszkodowany.
Zlekceważony e-mail
Jak donosi "Rzeczpospolita", na dwa dni przed wyjazdem gen. Jarosława Szymczyka do Kijowa, na adres mailowy gabinetu szefa polskiej policji przyszła wiadomość po łotewsku o podłożonym ładunku wybuchowym. Adresatami wiadomości poza KGP miało być także kilka instytucji na Łotwie. E-mail został jednak zignorowany. Wiadomość została potraktowana jako "fałszywy donos o alarmie bombowym" i nie odwołano wyjazdu do Ukrainy. Nie powiązano jej także z eksplozją, która nastąpiła kilka dni później.
W tytule "bomba"
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Robert Szumiata, w odpowiedzi na pytania gazety przekazał, że mail zatytułowany był jako "Bomba", a w jego treści nie było bezpośredniej informacji o wybuchu w KGP. Adresatem wiadomości - jak wspomniał Szumiata - było też kilka instytucji na Łotwie. "W związku z wpłynięciem tego maila dokonano wtedy sprawdzenia pirotechnicznego budynku KGP, które nie potwierdziło zagrożenia" - przekazał w odpowiedzi rzecznik.
Sprawa e-maila długo nie wyszła na jaw
Według gazety, policjanci, którzy przygotowywali wyjazd szefa policji do Kijowa, kiedy dowiedzieli się o istnieniu ostrzegawczego maila, twierdzą, że gdyby o nim wiedzieli, wyjazdu zapewne w ogóle by nie było. Co zastanawiające, w ramach głębokiego audytu prowadzonego w Komendzie Głównej Policji już przez MSWiA pod rządami ministra Michała Kierwińskiego, sprawa e-maila nie wyszła na jaw — dodaje "Rzeczpospolita".