Państwowy Zakład Higieny, który monitoruje zachorowania na grypę, wyliczył, że tylko w ciągu ostatniego tygodnia zgłoszono grubo ponad 7,5 tysiąca przypadków zakażenia wirusem lub jego podejrzeń. Oznacza to, że średnio w Polsce choruje w tej chwili 2,5 osoby na 100 tys. osób - podaje gazeta.pl.

Reklama

Eksperci jednak na razie nie panikują - więcej, ostrzegają nawet, że to dopiero początek. Pełnia sezonu zachorowań dopiero przed nami. Jednak już teraz w dużych miastach chorzy mają problem z dostabniem się do lekarza pierwszego kontaktu.

"Nie możemy dziś pana przyjąć. Mamy prawdziwy tłum chorych. Ludzie stoją już pod gabinetem od samego rana, zanim go zdążymy otworzyć" - usłyszał reporter gazety.pl w przychodni w Poznaniu. Pielęgniarka dodała, że lekarz "ledwo sie wyrabia". "On ma nowego pacjenta co 10-15 minut" - tłumaczyła.

Co zrobić, żeby nie zachorować? "Ważna jest aktywność fizyczna, ruch na świeżym powietrzu i dieta w miarę zróżnicowana. Trzeba też przestrzegać zasad higieny osobistej. A jeśli już zachorujemy, to choć tydzień trzeba wyleżeć w domu. Ważne, aby pracodawcy nie przymuszali takich chorych pracowników do pracy, bo ten może zarazić innych" - tłumaczy Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego.

Lekarze i epidemiolodzy obawiają się też, że może się pojawić nowa mutacja wirusa A/H1N1. W Polsce zachorowało na nią już 166 osób.