Wszystko wydarzyło się we wtorek późnym wieczorem w autobusie linii 145 - opisuje gazeta.pl. Kierowca, który zakończył kurs, próbował obudzić pasażera. Jednak mężczyzna, od którego czuć było alkohol, nie reagował.
W pierwszej chwili kierowca pomyślał, że pasażer jest pijany i mocno zasnął. Gdy nie udało mu się go obudzić, wezwał straż miejską. Dlaczego nie karetkę? "Kierowca sprawdzał tego pasażera i ciało nie było zimne" - mówi Adam Stawicki rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych.
Okazało się jednak, że Michał M. nie żyje, a na jego ciele zaczęły się już pojawiać pośmiertne plamy opadowe. Lekarz pogotowia mógł już tylko potwierdzić jego zgon.
Na pytanie, dlaczego mężczyzna umarł, odpowiedź ma dać sekcja zwłok.