Sobota – Niedziela

Byliśmy bezradni, prowadząc śledztwo w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, co się dziwić, że byliśmy bezradni wobec zabójstwa uprowadzonego Piotra Stańczaka. Ponura niedziela. Jedna pociecha, że prawie wszyscy politycy opozycji powstrzymali się od bredni na temat winy rządu, a politycy koalicji nie wykryli, że wszystkiemu winne zaniedbania poprzedniej ekipy.

Reklama

Poniedziałek

Zapowiadamy, że znajdziemy winnych śmierci inżyniera i ukarzemy ich przykładnie. Teraz wystarczy poczekać, aż bandyci z Pakistanu sami popełnią samobójstwo. Dość o tym, nie mieliśmy, nie mamy i nie będziemy mieli żadnego wpływu na los bandytów na końcu świata. Łaska Boska, że miewamy jakiś wpływ na losy bandytów nad Wisłą.

Reklama

Wtorek

Andrzej Czuma miał długi i wyroki w Ameryce. Trzeba było za młodu zapisać się do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, lizać pięty Gomułce, Kiszczakowi i innym ludziom honoru, uwłaszczyć się i być teraz szanowanym biznesmenem. No, ale jak się chciało być biznesmenem w Ameryce, to trzeba teraz cierpieć.

Środa

Reklama

Rozmawiali. Pan były premier z panem premierem obecnym oraz ich mędrcami od gospodarki. Miła atmosfera dialogu dwóch największych nurtów polskiej polityki. A w Monachium, w tym samym czasie, biją sieroty po POPiS. Przypadek?

Czwartek

Syn Andrzeja Czumy chwali nepotyzm. Media zaalarmowane. A właściwie czym? Trudno się spodziewać, by dzieci ministrów były przeciw nepotyzmowi!

Piątek

Ciekawa reklama w głównych gazetach kraju: „Lufthansa. Warto przeżyć taką chwilę”. To znaczy, za przeproszeniem, jaką?