Na swoim blogu w portali natemat.pl Borowczak pisze, że oczekiwał od prymasa Polski odważnego rozprawienia się z tą patologią.
Prymas, i owszem, zabrał głos w sprawie pedofilii w Kościele, ale w zasadzie uznał, że problem… nie istnieje. Abp Kowalczyk zamiast potępić niegodziwe występki polskiego biskupa na Dominikanie, uznał, że to prywatna sprawa duchownego i Kościół nie zamierza niczego naprawiać. Przyznam, że po tych słowach długo nie mogłem dojść do siebie - napisał Jerzy Borowczak.
Prymas arbitralnie uznał, że zadośćuczynienie ofiarom polskich księży-pedofili na Karaibach (i nie tylko) należy się ze strony duchownych, a Kościół nie ma z tym nic wspólnego, bo nie godzi się na odpowiedzialność zbiorową. Nie do końca podzielam to zdanie, gdyż abp Wesołowski nie przybywał na Dominikanie jako turysta, ale został tam wysłany przez Kościół. Skoro państwo odpowiada za swoich funkcjonariuszy, to dlaczego za swoich nie ma odpowiadać Kościół? - pyta polityk i działacz związkowy.
Borowczak zastanawia się, w jaki sposób polski Kościół naprawi krzywdy dokonane przez księży o pedofilskich skłonnościach.
Kościół katolicki chwilami postępuje, jak organizacja przestępcza, która nie tylko toleruje, ale i ukrywa ohydne wynaturzenia kleru. Więc to bez dwóch zdań Kościół powinien ponosić odpowiedzialność! Powinien, chociażby za to, że przerzuca z miejsca na miejsce podejrzanych o dokonanie przestępstw, za to, że przymyka oczy na ich występki, za to, że bagatelizuje temat pedofilii w Kościele. Nie zgodzę się z prymasem, który przyrównuje Kościół do fabryki. To przecież twór szczególnie uprzywilejowany, czego jaskrawym dowodem jest nie transparentność jego finansów - uważa Borowczak.
Na zakończenie padają mocne słowa.
Przekaz prymasa Kowalczyka jest prosty - my za nic nie odpowiadamy, odsyłamy do winowajcy! Szkoda, że tak samo nie postąpiło polskie państwo w temacie zwrotu kościelnego majątku. Odsyłamy do winowajcy! Niech by sobie Kościół pozywał Bieruta i Gomułkę...- napisał Jerzy Borowczak.