Przetarg na atrakcyjne gdańskie grunty rozstrzygnięto jeszcze 15 lutego 2007 r., jednak do tej pory cena i nazwisko kontrahentki były jedną z najpilniej strzeżonych sekretów gdańskiego magistratu. W całej transakcji chodzi o 17 tysięcy metrów kwadratowych komunalnego gruntu, położonego niedaleko plaży w Brzeźnie.

To teren starej zajezdni autobusowej przy ulicy Gdańskiej 20. Dziś wygląda mało atrakcyjnie - wybetonowany plac z parterowym budynkiem, którego pilnuje ochroniarz. Wbrew pozorom to miejsce jest wyjątkowo łakomym kąskiem dla firm deweloperskich. Działki przeznaczone są pod działalność usługową lub budownictwo mieszkaniowe. Gdyby postawić tu apartamentowiec, lokatorzy z wyższych pięter mieliby wspaniały widok na morze. Ziemią interesowało się kilkanaście firm, jednak do tej pory oficjalnie nie ujawniono wyników przetargu.
Kto wygrał i jaką wylicytowano cenę?

"Nasz kontrahent nie wyraził zgody na upublicznienie takich informacji" - mówi DZIENNIKOWI Izabela Kozicka-Prus, rzeczniczka Zakładu Komunikacji Miejskiej. "Jesteśmy spółką z o.o., więc nie musimy informować, komu i za ile sprzedajemy nasze grunty".

Ale akcje spółki należą do gminy Gdańsk, ZKM dysponuje więc gruntem publicznym i z jego sprzedaży robi tajemnicę. Władze Gdańska przymykają na to oko.

"Spółka ZKM ma własny zarząd. W sprawie sprzedaży gruntów nie możemy się wypowiadać" - mówi Michał Brandt z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

"To jest spółka, która sprzedaje mienie komunalne i nie ma prawa odmawiać informacji. Wszelkie transakcje, których stroną jest podmiot publiczny, są jawne" - komentuje posłanka PO Julia Pitera. "Ta sprawa wymaga wyjaśnienia".

DZIENNIK ustalił, że przetarg wygrała Jolanta Kwaśniewska, którą reprezentował pełnomocnik. Wpłaciła 352 tys. zł wadium. Cena wywoławcza wynosiła 3,5 mln zł. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że cena wylicytowana gruntu osiągnęła 17 mln 350 tys. zł.

Zgodnie z regulaminem przetargu wadium przepada, jeśli kontrahent nie podpisze umowy notarialnej w ciągu 21 dni. Ten termin już minął. Czy to oznacza, że Jolanta Kwaśniewska straci 352 tys. zł?

"Nie przewidujemy możliwości utraty wadium" - napisała Jolanta Kwaśniewska w piśmie do DZIENNIKA. "Z uwagi na wady prawne nieruchomości nie doszło do podpisania aktu notarialnego. Inwestycję zamierzałam i zamierzam realizować wraz z partnerami" - podmiotami o międzynarodowej renomie.

Jolanta Kwaśniewska nie zgodziła się na rozmowę z DZIENNIKIEM na temat transakcji. Nie chciała także podać nazw firm, z którymi współpracuje. Nie wiadomo, czy są to firmy polskie, czy zagraniczne. Te ostatnie, aby kupić grunt w Polsce, muszą uzyskać zgodę MSWiA.

Agencji Royal Wilanów Jolanty Kwaśniewskiej nie sposób odnaleźć. Nie ma jej w książkach telefonicznych. Adres podawany na stronach internetowych jest od ponad roku nieaktualny - przy ul. Kosiarzy 37 na warszawskim Wilanowie mieści się sklep handlujący marmurami.

"Codziennie ktoś dzwoni i pyta o agencję Royal Wilanów. Pani Kwaśniewska przeszła do podziemia" - śmieje się pracownica sklepu. "Korespondencję oddajemy na pocztę, bo od roku nikt jej nie odbiera".

"Tej agencji już dawno nie ma" - mówią okoliczni mieszkańcy. W ewidencji Urzędu m.st. Warszawy agencja Royal Wilanów zarejestrowana jest przy al. Wilanowskiej. To słynny apartamentowiec, o którym opowiadał Józef Oleksy Aleksandrowi Gudzowatemu. Kwaśniewscy mają tu mieszkanie. Domofon odbiera ich ochroniarz. "To pomyłka. Tu nie ma żadnej agencji. Mieszkanie prywatne" - mówi.

Jak agencja Royal Wilanów zdobywa klientów, skoro nie wiadomo, gdzie się mieści i podaje nieaktualne numery telefonów? "Aktualnie nie widzę potrzeby zamieszczenia informacji o mojej działalności na stronach internetowych bądź w informacjach telefonicznych" - odpowiada Jolanta Kwaśniewska. "Po okresie 10-letniego zarządzania powierniczego Agencją Royal Wilanów powróciłam do osobistego prowadzenia mojej jednoosobowej działalności gospodarczej".


























Reklama