Były to materiały zabezpieczone podczas przeszukania w fundacji Jolanty Kwaśniewskiej, a dotyczące sprawy lobbysty Marka Dochnala.
Wątek śledztwa w sprawie Dochnala dotyczący fundacji Jolanty Kwaśniewskiej został już umorzony. Jednak wkrótce potem okazało się, że części materiałów zabranych z fundacji po prostu nie ma. Co mogło w nich być? Według Andrzeja Kratiuka, byłego szefa fundacji Kwaśniewskiej, m.in. zdjęcia z darczyńcami fundacji robione podczas licznych imprez.
>>> Dochnal pogrąża małżeństwo Kwaśniewskich
Darczyńcy przychodzili natomiast często z innymi osobami, z którymi zdjęcia mogły być niewygodne dla Kwaśniewskich. "Tam mogły być i filmy, i zdjęcia jakieś takie różne, które były łakomym kąskiem, tak jak zdjęcia pani Jolanty w Chicago, gdzie był chyba Edward Mazur" - mówił Kratiuk.
Dokumenty z przeszukania fundacji leżały przez jakiś czas w gabinecie ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - podaje RMF FM. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Próbuje ustalić, gdzie podziały się materiały, które mogą kompromitować Kwaśniewskich.
>>> "Ziobro szukał kwitów na Kwaśniewskich"
"W chwili obecnej trwają czynności procesowe. Przede wszystkim przesłuchujemy osoby, które miały kontakt z tymi dowodami rzeczowymi" - powiedziała Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. Nie chciała jednak zdradzić, kto został przesłuchany w tej sprawie. Według RMF FM prokuratorzy przepytywali już śledczych zabezpieczających materiały z przeszukania, a także kilka osób z otoczenia Zbigniewa Ziobry.