Część tajemniczych podejrzeń, jakich Służba Kontrwywiadu Wojskowego nabrała wobec wiceministra Waldemara Skrzypczaka, kryje się w kwalifikacjach prawnych dwóch doniesień, które jeszcze w kwietniu złożone zostały w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej.

Reklama

Według naszych źródeł jedno z nich dotyczyło podejrzenia korupcji (228 paragraf 1 kodeksu karnego) czyli "przyjmowania korzyści majątkowej lub osobistej w związku z pełnieniem funkcji publicznej".

- Służba Kontrwywiadu Wojskowego złożyła zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Naczelnej Prokuratury Wojskowej w dniach 4 i 25 kwietnia 2013 r. - kilka dni temu poinformował nas oficjalnie dyrektor gabinetu politycznego szefa SKW pułkownik Krzysztof Dusza.

Obydwa doniesienia na niemal pół roku stały się tematem sporu między pionem wojskowym i cywilnym prokuratury. Wojskowi oskarżyciele wskazywali, że nie są władni rozliczać wiceministra, który jest już emerytowanym żołnierzem, czyli de facto cywilem. Ostatecznie ich racje wygrały i dopiero przed tygodniem cywilna prokuratura wszczęła śledztwo - pięć miesięcy po złożeniu zawiadomienia przez SKW.

- Śledztwo jest wszczęte w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych lub osobistych albo ich obietnicy w związku z pełnieniem funkcji publicznych oraz w sprawie udzielania korzyści majątkowych lub osobistych osobom pełniącym funkcje publiczne, tj. o czyny z art. 228 par. 1 kk i 229 par. 1 kk - odpisał na nasze pytania rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. To oznacza, że dwa oryginalnie złożone doniesienia przez Służbę Kontrwywiadu zostały połączone w jedno śledztwo. Druga kwalifikacja brzmi: "kto udziela lub obiecuje udzielić korzyści majątkowej, osobistej osobie pełniącej funkcje publiczne".

Według naszych źródeł pierwotnie w doniesieniu SKW wobec tej osoby zastosowano również inną kwalifikację - z artykułu 130 kodeksu karnego, który brzmi: "Kto bierze udział w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10". Tą osobą ma być przedsiębiorca z izraelskim i brytyjskim paszportem, który reprezentuje duże koncerny zbrojeniowe. Sam wiceminister Skrzypczak przyznaje, że spotykał się z tym mężczyzną, jednak zdecydowanie odżegnuje się od przyjmowania łapówek.

- Zdecydowaliśmy, że ostatecznie śledztwo nie zostanie wszczęte z taką kwalifikacją, ale wątek, że osoba, która mogła korumpować lub chcieć skorumpować wiceministra pracowała dla obcego wywiadu, będzie intensywnie badany - usłyszeliśmy w prokuraturze.

Wiceminister Skrzypczak ma jednak problem z wypełnianiem swych funkcji, gdyż SKW cofnęło mu certyfikat bezpieczeństwa. Od tej decyzji odwołał się on do premiera Donalda Tuska, który decyzję służby może utrzymać w mocy lub ją unieważnić. O szczegółach całej sprawy mają dziś opowiadać członkom parlamentarnej speckomisji ministrowie obrony narodowej i spraw wewnętrznych na utajnionym posiedzeniu. W wyniku decyzji posłów Platformy Obywatelskiej (przy wstrzymującym się głosie posła koalicyjnego PSL) pierwszy raz w historii nie zostanie wysłuchany odwoływany szef służby specjalnej, czyli generał Janusz Nosek. Procedura jego odwołania została wszczęta w kilkanaście godzin po tym, jak poinformował premiera oraz ministrów spraw wewnętrznych i obrony narodowej, że wiceminister Skrzypczak nie ma już dostępu do żadnych tajemnic państwa.